U mnie zaczęło się w przedszkolu… sikanie bardzo mnie kręciło. Potrafiłam znaleźć sobie koleżanki, które też były tego ciekawe. Trochę czasu spędziłam tylko w toalecie… hm. Miałam koleżanki, które były ciekawe, co będzie, jak jedna z nich odda kropelkę moczu na głowę innej. Jedna stała na kibelku ze ściągniętymi majtkami a myśmy podchodziły i czekały na jej kropelkę. Wiadomo, że to kropelka żadna nie była… Kilka koleżanek przyjęło to bez rewelacji, ale mnie się spodobało… Kilka dni później poszłam do łazienki z zamiarem wysikania się. Ale zamiast siadać na kibelku wysikałam się z premedytacja na podłogę. I byłam z siebie taka dumna, że do dziś pamiętam…