Agnieszka wracała ze szkoły. Był piękny majowy dzień. Słońce grzało tak mocno, że ultra krótka spódniczka, którą miała na sobie, nikogo nie dziwiła. Zresztą, strój Agi był bardzo wyzywający. Miała długie podkolanówki, czarne glany – oczywiście niezasznurowane, króciutką bluzeczkę – też czarną, która była tak krótka, że lekko opasała biust odsłaniając piękne ciało naszej siedemnastoletniej bohaterki.
Agnieszka wyszła ze szkoły i wolnym krokiem wracała do domu. Wiedziała, że nie musi się śpieszyć, bo w domu dziś nikt na nią nie czekał. Rodzice pojechali do znajomych. Mieli wrócić dopiero jutro wieczorem. Agnieszka postanowiła wykorzystać tą okazje. Dlatego też ubrała się w stylu lolitki. Po zajęciach postanowiła iść z koleżanką na piwo. Nie wiedziała czy bez dowodu uda im się kupić ten moczopędny napój. Postanowiła spróbować. Parę chwil później siedziały już w parku sącząc Tyskacza. Zimne piwko to było to, o czym myślała będąc na zajęciach w szkole. Na dworze było tak gorąco, że tylko chłodny chmielowy napój mógł ochłodzić jej rozgrzane ciało. Dziewczęta nigdzie się nie śpieszyły. Jutro były tak luźne lekcje, że nawet nie miały czego się w domu uczyć.
Resztę wczesnego popołudnia postanowiły spędzić na zakupach, a raczej samym chodzeniu po sklepach. Po kilkudziesięciu minutach nasza Aga poczuła ten dziwnie znajomy ból w dole brzucha. Wiedziała, że musi jak najszybciej spławić koleżankę, aby zrealizować swoje drugie (poza piwem) marzenie tego dnia. Tak też zrobiła. Umówiła się z koleżanką na wieczór. W telewizji miał lecieć fajny film – horror. Agnieszka ruszyła szybkim krokiem w kierunku przystanku autobusowego. Myślała, że autobusem będzie szybciej. Niestety, jej pęcherz był tak przepełniony, że nie mogła ustać na przystanku nawet 10 sekund. Prawie biegiem ruszyła w kierunku domu. Po dziesięciu minutach była już poza centrum miasta – w typowym blokowisku. Była dziwnie podniecona. Wiedziała już, że nie dojdzie do domu. Po prostu nie zdąży. Przez chwile zastanawiała się, co zrobić. Załatwić swoją potrzebę gdzieś w dyskretnym miejscu i zrezygnować ze zmoczenia się? NIE!!! Postanowiła, że zrobi to, mimo wszystko. Nie przejmowała się tym, co powie w domu, gdy wróci mokra. W domu i tak nikogo przecież nie ma. Była już tak zdesperowana, że nie była w stanie biec. Wypite piwo dopiero teraz uderzyło jej do głowy. Była tak podniecona jak nigdy dotąd. Idąc wolnym krokiem zaczęła się zastanawiać, dlaczego wcześniej nie wykorzystywała piwa do swoich celowy. Postanowiła to zmienić. Była podniecona, lekko odurzona, szczęśliwa. Wolnym krokiem szła chodnikiem.
Piękna 17 letnia dziewczyna, w stroju lolitki u każdego chłopaka wywoływała zainteresowanie. Każdy się za nią oglądał. Jednak jej nie to było w głowie. Zbliżała się po woli do domu, a pęcherz jakby się lekko uspokoił. Jeszcze tylko skrzyżowanie, malutki park i stanie przed swoim blokiem. Stanęła na światłach. Wtedy zaczęło się dziać to, o czym marzyła. W jednej sekundzie nadszedł pierwszy dreszcz i cienka, gorąca struga popłynęła wprost na czarna podkolanówkę. Agnieszce z podniecenia zabrakło tchu. Nigdy zsiusianie się nie nastąpiło tak gwałtownie. Na szczęście dziewczyna stojącą obok na przejściu niczego nie zauważyła. Zapaliło się zielone światło i Aga szybkim krokiem ruszyła w stronę domu. Ścieżka prowadziła przez dziki park. Zwolniła. Obejrzało się dookoła. Nikogo nie było. Ludzie rzadko tamtędy chodzą. Szła coraz wolniej. Czuła, że zaraz nie będzie w stanie nawet powstrzymać moczu, nawet gdyby ktoś szedł i czuła też że pragnie to zrobić. Po paru sekundach przeszedł dreszcz od jej podbrzusza aż do stop. Chwyciła greka za majteczki, która były już mokre po incydencie na przejściu. Chciała jak najdłużej być w tym stanie. Przez mokre i gorące majteczki ściskała swa cipkę. Zdaje się, że już niepotrzebnie. Po jej udach poleciały tak wielkie strumienie gorącego moczu, że nawet nie zdążyła podwinąć spódniczki. Wszystko było mokre.
Czuła to ciepło aż w samych butach. Nigdy wcześniej nie przeżywała czegoś takiego. Nadszedł kolejny dreszcz podniecenia. Był tak wielki ze Agnieszka upadła na kolana. Upadła na miękką zielona trawę, nic jej się nie stało. Teraz przyjęła taką postawę, że nie było szans zatrzymać moczu. Usiadła pupą na ziemie. Wyprostowała nogi. Ręką przytrzymywała lejącą się cipkę. Czuła ciepło, które wlewało się w czarną spódniczkę. Nigdy wcześniej nie była tak szybko mokra i aż tak bardzo. Cala pupa, nogi, podkolanówki, glany były maksymalnie zmoczone. Trwało tak parę minut. Gdy było już po wszystkim, zorientowała się ze siedzi pupą w wielkim jeziorze, które sama zrobiła. Dobrze, że do domu było już bardzo bliziutko. Wstała i wielka fale moczu, która zebrała się w jej spódniczce, chlusnęła o ziemie. – To wszystko ja zrobiłam – pomyślała zawstydzona Agusia.Szybko dobiegła do domu. Nikt jej nie widział. Nie wiedziała, co zrobić. Rozebrała się z mokrych i już trochę zimnych ubrań. Przebrała się w swoje ulubione szorty, które sama zrobiła. Z podniecenia zaschło jej w gardle. Kochani rodzice zostawili jej całą butelkę Coli. Nalała pełną szklankę i wypiła jednym duszkiem. Potem wyszła na balkon rozwiesić zmoczone ubranka. Nie wiedziała, że nie wróci sucha z balkonu…