Kilka krótkich opowiadań #2

Kiedyś po pracy wybierałam się na zakupy. Pod koniec pracy szef kazał mi jeszcze coś zrobić. Kiedy skończyłam, spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, ze jest już? Bardzo późno. Postanowiłam, ze wstąpię do domu po samochód; będzie szybciej niż autobusem, a poza tym zaczynał padać deszcz. Wyszłam szybko z pracy, ale nie przyszło mi do głowy, by przed wyjściem na wszelki wypadek pójść do łazienki. Do domu miałam jakieś 20 minut. Kiedy już wyszłam, nagle bardzo zachciało mi się siusiu. Nie mogłam wrócić, gdyż biuro już było zamknięte. O przykucnięciu gdziekolwiek nie było co nawet marzyć, gdyż o tej porze na ulicy było dużo ludzi. Deszcz rozpadał się na dobre. Szlam starając się asie powstrzymywać siłą woli. W pewnym momencie już nie mogłam i troszkę popuściłam. Kilka kropelek poleciało w majteczki. Z początku byłam przerażona, gdyż wydawało mi się, ze wszyscy na ulicy patrzą tylko na mnie i wiedza o tym. Jednak było to niemożliwe, gdyż nic jeszcze nie było widać, a poza tym nikt nie zwracał na mnie uwagi – każdy w taka pogodę chciał jak najprędzej znaleźć się w domu. Pomyślałam sobie: właściwie to ciekawe jak to jest, jak już się nie może wytrzymać. Szłam coraz wolniej, chcąc sprawdzić, jak długo uda mi się powstrzymywać. Ukradkiem zaczęłam sobie pocierać szparkę ręką schowana w kieszeni kurtki, tak aby nie było to zbyt widoczne dla otoczenia. Ogarniało mnie coraz większe podniecenie. Przeszłam jeszcze kawałek, kiedy poczułam, że już nie mam wpływu na to, co się za chwile stanie. Robiło mi się coraz cieplej i wilgotniej w majteczkach, a po rajstopach zaczęły spływać strużki. Nie potrafię opisać co wtedy czułam. A najlepsze było to, że nikt z przechodniów nie wiedział jak rozwiązałam mój problem, gdyż wszyscy byli mokrzy – od deszczu. Od tamtego czasu, kiedy nikt nie widzi, co jakiś czas w różnych sytuacjach doprowadzam się do takiego ostatecznego stanu, który nieuchronnie musi skończyć się zsiusianiem. Zrobiłam to już w autobusie i w samochodzie. Raz leżałam w łóżku do ostatniej chwili, a kiedy już postanowiłam wstać, nie zdążyłam. Teraz też czuje, że nie zdążę do łazienki; z całej siły wciskam pupę w krzesło a i tak mam już coraz bardziej mokre majteczki…

Ewelina

Od dłuższego czasu czytam wasze opowiadania o siusianiu w majtki. Na początku zaczęło się niewinnie, ktoś nie wytrzymał i się zsiusiał, potem jednak zaczęły pisać osoby, którym się to podobało i które to podnieca. Czasami zastanawiam się co o tym sądzić, czy to jest jeszcze w miarę normalne czy to juz jakieś zboczenie. Po przeczytaniu opowiadania Eweliny przełamałam się jednak i postanowiłam opisać swoja historie. Kiedyś byłam ze znajomymi w kinie. Przed filmem poszłam do toalety, potem kupiliśmy cos do jedzenie picia- film miał trwać około 3.5 godziny. W środku miałabyć przerwa. Zaraz na początku wypiłam jedna cole, potem druga, i tak w miarę upływu czasu chciało mi się co raz bardziej siku. Nie wiem ile zostało jeszcze do przerwy, w każdym razie stwierdziłam, że nie wytrzymam, wstałam i wyszłam. Ledwo doleciałam do toalety – zdarzyłam. To uczucie jak sikałam było wspaniałe. Jak sikałam do muszli zaczęłam się zastanawiać, co by było gdybym nie wytrzymała. Przez następne kilka dni nurtowało mnie jak to jest kiedy już naprawdę nie można wytrzymać. Któregoś wieczoru postanowiłam to sprawdzić. Rodzice poszli spać. Wypiłam tyle ile tylko mogłam płynów i czekałam. Po krótkim czasie zachciało mi się siku. Z minuty a minutę co raz bardziej. W pewnym momencie poczułam rozluźnienie w dole brzucha, dreszcz przeszedł po ciele, ale nic. Po chwili taki sam dreszcz i znowu nic. Za trzecim razem juz nie mogłam. Z całej siły trzymałam, ale mimo woli przeciekałam. Patrzyłam w lustrze jak mi się powiększa plama miedzy nogami, było tak ciepło, tak wspaniale. Co jakiś czas powtarzam to przeżycie. Ostatnio korci mnie żeby to zrobić poza domem, ale boje się ze mnie ktoś zobaczy.

Tajana


W środę wieczorem, jak pisałam wyszłam wieczorem do parku żeby poza domem zrobić siku w majtki. Chodziłam i chodziłam po parku, miałam już pełny pęcherz, już praktycznie myślałam, że to się stanie, lecz pewnym momencie jednak stchórzyłam i uciekłam do domu. W parku było trochę osób i nie mogłam jakoś znaleźć spokoju, jedni biegali inni byli na spacerze. Cały wieczór potem jednak żałowałam, że się nie odważyłam. Wczoraj wieczorem postanowiłam spróbować jeszcze raz. Już w domu przebierałam z nogi na nogę, ubrałam się i wyszłam. Podobnie jak dzień wcześniej było trochę ludzi, ale postanowiłam nie zwracać na nich uwagi. Siku chciało mi się co raz to bardziej. Oddaliłam się już od domu spory kawałek, na tyle daleko żeby znów nie stchórzyć i nie wrócić. Parcie już było tak silne ze z trudem stawiałam kroki, wiedziałam, że nie ma już odwrotu. W sumie wytrzymałam jeszcze może 20 minut, potem przyszedł pierwszy skurcz w dole brzucha. Spodziewałam się, że tak jak zwykle zaraz przejdzie. Ale nie przechodził. Przystanęłam na chwile, ścisnęłam mocno nogi, ale nie pomogło. Po kilku sekundach mięśnie samowolnie mi się rozluźniły. Poczułam jak mi się robi ciepło w spodniach. Rozpięłam płaszcz żeby to zobaczyć. Byłam cała mokra. To było absolutnie najwspanialsze zsiusianie jakie przeżyłam.

Tajana


Kilka dni temu byłam ze swoim chłopakiem i jego znajomymi w kinie. Potem poszliśmy do jakiejś knajpki i siedzieliśmy ok. godziny jedząc lody i pijąc cole. Po jakimś czasie zachciało mi się siusiu, ale właśnie zbieraliśmy się do wyjścia, więc pomyślałam, że nie warto szukać toalety, gdyż niedługo będę w domu. W samochodzie padła propozycja, by przenieść się do innej knajpki, na skraju lasu. Pomyślałam, że dobrze się składa, wyskoczę na chwilkę w krzaczki… Kiedy dojechaliśmy na miejsce, okazało się, że jest zamknięta. Znajomi zaproponowali, byśmy wstąpili do nich na chwile. Próbowałam się od tego wykręcić, ale nie pozwolili mi dojść do słowa. Zabrali mnie tam niemal siłą. Już w drodze do nich nerwowo ściskałam nogi. Kiedy znaleźliśmy się na miejscu, wypiłam kolejną szklankę (nie wypadało odmówić), chociaż wiedziałam doskonale, że nie wolno mi tego robić. Nie wiem co mi się stało, ale wstydziłam się zapytać, gdzie jest łazienka. pomyślałam, że na pewno wytrzymam jeszcze trochę, a potem po 15-tu minutach wyjdę. Niestety, było mi coraz trudniej. Nie potrafiłam skupić się na temacie rozmowy, gdyż całą uwagę skupiałam na swoim problemie. Mimo usilnych prób powstrzymania się, co pewien czas kilka kropelek lądowało w majteczkach. Byłam przerażona, gdyż właśnie tego dnia miałam na sobie obcisłe spodnie. Nigdy wcześniej nie zsiusiałam się przy ludziach. Na szczęście zadzwoniła komórka. Odebrałam, ale okazało się, że to pomyłka. Dyskretnie wyłączyłam aparat, ale udałam, że dalej rozmawiam. Powiedziałam kilka słów do słuchawki, aby wyglądało na to, że ktoś mnie poszukuje. Szybciutko wstałam, przeprosiłam znajomych i powiedziałam, że muszę wyjść. Mój chłopak chciał mnie odprowadzić, ale powiedziałam mu, żeby nie psuł sobie zabawy, mieszkam przecież niedaleko. Już w korytarzu, kiedy zakładałam buty, poczułam, że przestaje nad sobą panować. Popuściłam trochę więcej. Zdążyłam tylko szybciutko się ubrać. Kiedy zamykałam drzwi, już zaczęłam siusiać. Na szczęście oni tego nie zauważyli, gdyż byłam w długim płaszczu. Zanim poleciało po nogawkach, znalazłam się już na ulicy. Dopiero tam, kiedy wiedziałam już, że nic mi nie grozi, ogarnęło mnie podniecenie. Lubię, jak się powstrzymuję z całej siły, a mimo to siusiam w majtki. Obcisłe spodnie jeszcze pogłębiają to uczucie. Było super.

Ewelina


Latem poszłam razem ze swoją przyjaciółką Anią i kolegami na plaże. Słońce prażyło niemiłosiernie. Woda była wspaniała, mieliśmy dużo różnych napojów. W pewnej chwili poczułam, że chce mi się siusiu, w okolicy nie było żadnych zarośli, więc postanowiłam się wstrzymać. Po kolejnych kilkudziesięciu minutach Ania nieoczekiwanie szepnęła mi do ucha, że musi się wysiusiać. Zanim się spostrzegłam, Ania spuciła swoje majteczki bikini, jej chłopak złapał ją pod kolana jak małą dziewczynkę, a Ania zaczęła siusiać pozwalając nam wszystkim patrzeć. Uśmiechała się przy tym tak swobodnie, jakby siusianie było dla niej czymś tak naturalnym jak przypudrowanie noska (swoją drogą, ma śliczny malutki nosek). Mój chłopak był tak zachwycony, że spojrzał na mnie. Przytaknęłam skinieniem głowy, a po chwili ja również robiłam siusiu w tej samej pozycji. Czułam się szczęśliwa i swobodna

Kasia


Wstałam rano bo miałam kolokwium z matematyki, wypiłam kawę i wyjechałam na uczelnie. Był dość duży ruch i autobus miał spóźnienie. Mało brakło bym się spóźniła, leciałam jak szalona, ale się udało. Nie zdarzyłam jednak przed kołem pójść do toalety. Już na początku uczulam, że mi się bardzo chce siku, wyjść jednak nie można było (takie zasady). Myślałam ze uda mi się wytrzymać, w końcu to tylko godzina. Bardzo mi zależało zaliczyć to kolokwium, cena było pisać lub nie pisać egzamin końcowy. Starałam się jak najszybciej rozwiązać zadania, w połowie jednak wiedziałam, że już dłużej nie wytrzymam. Zapytałam prowadzącego czy mogę wyjść do toalety ale się nie zgodził. Siedziałam wiec dalej , zrobiłam już 4 zadania z 5. Pozostało jeszcze z 20 minut. Postanowiłam zrezygnować z ostatniego zadania, wstałam i podbiegłam oddać prace. W tym momencie poczułam dziwne rozluźnienie mięśni brzucha. Zdążyłam jeszcze tylko opuścić sale i zamknąć drzwi. Na ostatnie 20 metrów do kibelka brakło już czasu. Sikałam w spodnie. Zanim doleciałam do toalety, mój pęcherz był już prawie pusty. Najgorsze ze na sobie miałam jasno niebieskie obcisłe jeansy. Wstyd pisać jaką plamę miałam na dupie i z przodu. Na szczęście nikt mnie nie widział. Zamknęłam się w toalecie i zadzwoniłam do swojej przyjaciółki (dobrze, że miałam komórkę). Za pół godziny przyjechała z suchymi ciuchami. Przebrałam się i pojechałyśmy do domu. Dziękuję Bogu, że zdarzyłam wyjść z sali. To byłoby straszne, zsikać się przy wszystkich kolegach i koleżankach. To już mój drugi przypadek w życiu kiedy się zsikałam. Za pierwszym razem jednak nie było tragicznie, sikałam w czasie otwierania drzwi do domu, no i miałam spódnicę. Będziesz się może śmiać, ale od ostatniego razu nosze w torbie majtki i legginsy. Nigdy nic nie wiadomo.

Ilona


Kiedyś w szkole wybieraliśmy się na wycieczkę. Pani kazała nam zebrać się w parach. Stanęłam obok koleżanki i czekałyśmy, aż wszyscy się ustawią. Nagle poczułam, że chce mi się siusiu. Pomyślałam, że przecież niedawno byłam w toalecie; dlatego też wcale się tym nie przejęłam. Poza tym trochę obawiałam się naszej pani, która była osobą oschłą i nieprzystępną. Wyjście z szeregu na pewno skończyłoby się uwagą. Stwierdziłam, że ewentualnie gdzieś później poszukam łazienki. Klasa zbierała się dosyć długo i niemrawo. Ja zaczynałam czuć coraz większą potrzebę skorzystania z toalety, jednak nadal próbowałam odwlec ten moment. Nagle znienacka popuściłam kilka kropelek. Skrzyżowałam nogi i z całej siły je ścisnęłam. Poczułam bardzo silny dreszcz na ciele. Zauważył to kolega, który stał za mną. Zaczął mnie szeptem pytać, czy przypadkiem się nie posiusiałam (nie wiem skąd mu to wtedy przyszło do głowy, przecież wtedy jeszcze nic nie było widać). Powiedziałam mu, że wcale nie. W tym momencie malutka strużka popłynęła mi po nogach. Kolega znowu szepcząc mi do ucha stwierdził, że przecież poleciało mi już do buta. Zaczerwieniłam się okropnie i nic nie odpowiedziałam. Pomyślałam, że jeszcze nic takiego się nie stało, rajstopy zaraz wyschną, a jak mi to tylko przejdzie, to jednak pójdę do toalety. W tym momencie ruszyliśmy. Kiedy tylko zrobiłam krok do przodu, długo wstrzymywany strumień moczu z wielkim impetem chlusnął na posadzkę korytarza. Widziała to cała klasa. Złapałam swoją teczkę i nie zważając już na nic szybko uciekłam ze szkoły. Szłam przez całe miasto z mokrą pupą, widziało mnie sporo ludzi. Zanim doszłam do domu, zsiusiałam się jeszcze kilka razy, gdyż przychodziły nowe krytyczne momenty spowodowane prawdopodobnie tym, że było mi zimno w pupę (w żaden sposób nie potrafiłam tego powstrzymać). W jednej z takich chwil obejrzałam się za siebie i zobaczyłam mokre ślady na chodniku, jednak było mi to już obojętne, i tak przecież byłam cała mokra. Za mną szedł jakiś facet, który z zajęciem mi się przyglądał.

Marysia


Kiedyś byłem w piwiarni w Monachium. Po dwóch kuflach piwa poszedłem się wysikać do toalety. Rząd pisuarów stąd aż po horyzont i faceci stojący przy nich. W pewnym momencie do męskiej toalety wpadają dwie zdesperowane panny i biegną w stronę kabin. Wszyscy (prawie) panowie z zainteresowaniem oglądają się za nimi. Po chwili zza drzwi słychać westchnienia ulgi a potem z zza jednych drzwi radosny śmiech. Po chwili panny wychodzą, przepraszając zgromadzonych facetów za najście i tłumacząc się, że już nie mogły wytrzymać. Jedna z nich trzyma w reku swoje majtki. Na pytanie – co się stało odpowiada – wszystko ok, zdążyłam zdjąć spodnie, ale majtek już nie … Śmiechu było na pół piwiarni. Oczywiście znaleźli się chętni do zaproszenia obu pań do ich stołu ale niestety nie miałem okazji sprawdzić, czy ich kolejna wizyta w toalecie była równie rozrywkowa.

Mateusz


Byłam kiedyś na zabawie na wsi. Wypiłam piwo i cole. Po pewnym czasie poczułam, że powinnam pójść do toalety. Niestety, nie mogłam jej znaleźć. Wyszłam na zewnątrz w nadziei, że uda mi się gdzieś przykucnąć na osobności, ale wszędzie kręcili się ludzie. Wróciłam na sale i starałam się namówić znajomych do opuszczenia zabawy. Oni jednak stwierdzili, że dopiero zaczynają się na dobre rozkręcać. Pomyślałam, że na pewno jeszcze z godzinkę wytrzymam, a potem poproszę ich abyśmy już wyszli pod jakimś pretekstem np. że rozbolała mnie głowa, gdyż wstydziłam się przyznać, jaki jest prawdziwy powód. Po jakiejś godzinie poczułam, że coraz trudniej mi wytrzymać. Przestałam tańczyć, gdyż całą siłą woli starałam się nie popuścić w majtki. Znajomi zauważyli, że przestałam tańczyć i zapytali, co się stało. Powiedziałam, że źle się czuje i powinnam się położyć. Niechętnie zgodzili się na opuszczenie imprezy. Usiadłam sama na tylnym siedzeniu i założyłam nogę na nogę. Do domu miałam ok. 10 km. Po drodze cały czas rzucało, gdyż jechaliśmy po wertepach. W pewnej chwili, gdy wpadliśmy w kolejną dziurę, poczułam, że kilka kropelek poleciało w majteczki. Byłam w szerokiej spódniczce – szybciutko włożyłam tam rękę i z całej siły przycisnęłam. Czułam tak silne parcie, że ciałem zaczęły wstrząsać dreszcze, i co pewien czas popuszczałam kilka kropelek. Mimowolnie zaczęły mi kapać łzy. Na szczęście dotarliśmy już pod mój dom. Szybciutko wyskoczyłam z samochodu i nie żegnając się pobiegłam w kierunku domu. Koledzy odjechali, a ja rozpaczliwie przestępując z nogi na nogę zaczęłam otwierać furtkę. Popuściłam trochę bardziej wiec skrzyżowałam nogi i ścisnęłam jak najmocniej, chcąc przeczekać kolejny kryzys i dopiero potem pobiec do domu. Okazało się że jest już za późno. Już nie potrafiłam się powstrzymać i sikałam po nogach. Nie mogłam przykucnąć, gdyż za ogrodzeniem spostrzegłam sąsiada, który z zainteresowaniem mi się przyglądał (było jasno, gdyż koło furtki jest latarnia). Nawet nie odpowiedziałam na powitanie, tylko prędziutko pobiegłam do drzwi. Byłam cała przemoczona i modliłam się tylko, aby nikt w domu tego nie zauważył. Na szczęście wszyscy już spali, więc jak najciszej przeszłam na górę, gdzie mieszkałam. Do dziś nie wiem, czy sąsiad domyślał się, dlaczego tak dziwnie się zachowuje.

Ada


Dlaczego tak jest, ze w krytycznym momencie brakuje zawsze kilku metrów do toalety? Faceci mają dobrze, wystarczy im mały kącik, wystawia ptaszka i nikt ich nie widzi. Kilka lat temu, na wakacjach, byłam z naszym klubem sportowym na obozie kondycyjnym nad morzem. Był ostatni dzień obozu, spakowaliśmy rzeczy i autobusem wracaliśmy do domu. Kierowca zrobił tylko jedna przerwę na całej trasie. Wiele z nas już bardzo chciało do toalety. Do domu zostało już tylko kilkanaście kilometrów, wiec jakoś nikt nie poprosił o jeszcze jedna przerwę. Ja i moja koleżanka właściwie już umierałyśmy z bólu. Autobus wjechał już do miasta. Cały czas ręką uciskałam sobie cewkę. W którymś momencie poleciało mi kilka kropel. Wtedy poczułam, że już dłużej nie mogę, wzięłam swój plecak, podeszłam szybko do kierowcy i poprosiłam żeby mnie wysadził na najbliższych światłach, przejdę przez park i jestem w domu. Nie było problemu. Łzy ciekły mi same z oczu. Otworzyłam szybko drzwi i wyskoczyłam z autobusu. Wstrząs po skoku był tak mocny, ze popuściłam spora ilość moczu w majtki. Strasznie się przestraszyłam, że dziewczyny zobaczą to przez okno. Wiedziałam już, że się zsikam, czekałam dosłownie tylko żeby autobus odjechał. Na szczęście zapaliło się zielone światło i autobus ruszył. Chwyciłam się ręką mocno za cipkę i próbowałam przejść kilka kroków do parku. Zrobiłam dosłownie jeden krok jak przyszedł kolejny atak, którego już nie wytrzymałam. Musze przyznać, że nawet nie próbowałam trzymać. Byłam już tak obolała, że było mi już wszystko jedno. Stałam i sikałam. Apropo opowiadania Ilony, podobnie jak ona miałam na sobie bardzo mocno obcisłe jeansy ze streczu, też niebieskie. Były całe mokre, miałam w sobie tyle moczu, że dosłownie chlupało mi w butach. Była 2 w nocy. Szybkim krokiem poszłam do domu.

Sylwia


Oto moja historia choroby z której nie da się wyleczyć. Wszystko zaczęło się parę lat temu. Tak w ogóle obecnie mam 17 lat a niedługo kończę 18. Będąc jeszcze w przedszkolu pewnego dnia zauważyłem jak jedna z moich koleżanek się posikała. Rajstopki miała takie mokre że aż … ho ho ho. Wtedy nauczycielka postanowiła jej założyć pieluszkę. Wtedy jeszcze były tetrowe a nie pampersy. Na tyle mi się spodobało że akurat w tym samym momencie ja też trochę popuściłem co od razu zauważyła to pani. Też postanowiła mi założyć coś takiego. Jeszcze w trakcie zakładania trochę beczałem więc dała mi na chwile (dla uspokojenia) smoczek. Od razu mi się to spodobało. Przez to zjawisko na każdy widok i dotyk czegoś gumowego od razu staje mój ptaszek. Kilka lat później w podstawówce spotkałem się z podobnym zjawiskiem tylko tyle, że byliśmy u mojej koleżanki w domu. Już nie będę o tym opowiadał bo opisane jest mniej więcej to samo powyżej. To jest taka krótka moja historia. Obecnie szukam jakiejś dziewczyny która lubi ten sam temat co ja oraz którą mógłbym się opiekować a ona mną. Tak po prostu. Niestety jeszcze nikogo takiego nie znalazłem. Ale jestem cierpliwy i wiem, że kiedyś mój trud się opłaci. — Znajdę jakąś dziewice. Na parę dni, tygodni, może miesięcy, a może i nawet na kilka lat. Nie wykluczam wieczności. Ale to było tak trochę poza temat. Chociaż gdyby ktoś był zainteresowany to czekam. Poza tym oczekuje na inne historie. Obiecuje, że niedługo pojawi się na Forum także inna opowieść napisana przeze mnie.

Krzysiek


Zaczęły się właśnie wakacje a wraz z nimi wyjazd z rodzicami nad jezioro. Jak zawsze stawiałem opór aby nie jechać ale argument taty przekonał mnie, że może być super. A to za sprawa córki jego kolegi, który też zamierzał z nami jechać. Nasza ostoja ciszy i spokoju miała być leśniczówka w miejscowości X nad jeziorem Y. Na miejsce naszego wypoczynku dojechaliśmy około południa kiedy słoneczko pokazywało w pełni swoje uroki. Niestety nasi goście się spóźniali a ja aby zabić czas poszedłem się przejść wokół jeziora. Nie obyło się oczywiście bez przygód, jak zwykle musiałem się zgubić i gdy wróciłem do leśniczówki oni już byli. Najbardziej pociągała mnie ta dziewczyna na imię miała Mariolka na moje oko około lat 17, jasne włosy do ramion i ten uśmiech taki słodki. Od razu wpadła mi w oko ale nie dałem po sobie poznać. Leśniczówka była cudna na górze miała dwa pokoiki dla mnie i dla niej na dole hall i trzy pokoje z których dwa zajmowali nasi rodzice. Po pierwszych uściskach i słówkach udaliśmy się na pokoje. Wcześniej nie mogliśmy bo nasz tato jest honorowy i uważa, że goście powinni wybrać pierwsi. Wybrali oczywiście tak jak było zaplanowane ja i ona na górze a rodzice na dole. Taki układ mi odpowiadał najbardziej. Gdy wszedłem do pokoju wydal mi się trochę malutki jedno łóżko szafka i stolik ot taka mała rzecz a cieszy. Rozpakowałem się i od razu wyciągnąłem z torby moje pampersy i schowałem je pod łóżko miały tam czekać aż do nocy, bo pomyślałem sobie ze jak mam być sam w pokoju to od razu idę na całość i w nocy tylko pampersy. Po rozpakowaniu zeszliśmy na dół na kolacje bo pora zrobiła się już późna. Na domiar tego pogoda zaczęła się psuć i moja propozycja dla Mariolki odnośnie spaceru wokół jeziora spaliła na panewce. Gdy tak siedzieliśmy przy stole ona nagle zapytała: -nie nudzą cię te rozmowy? – Trochę – odpowiedziałem – to chodźmy na górę – czemu by nie. Byłem tak tym speszony ze nie mogłem wydusić z siebie słowa i znowu rozmowę musiała zacząć ona. Było już późno gdy niebo zaczęło się błyskać i pomrukiwać. Pożegnaliśmy się i każdy zaszył się w swoim pokoju nawet nasi rodzice poszli wcześnie spać. Zamknąłem drzwi na klucz, rozebrałem się, założyłem pampersa i położyłem się w łóżeczku. Nic mnie tak nie potrafiło odprężyć po całym dniu jak poczucie miękkiego pampersa na mym ciele. Gdy tak leżałem przypomniałem sobie ze nie wysiusiałem się na noc. A ze wszyscy już spali to postanowiłem zlać się w pieluszkę w końcu po to ją sobie założyłem. Gdy już sobie ulżyłem przewinąłem się założyłem sobie pidżamkę jako, że noc zapowiadała się zimna a na koniec w usta wetknąłem sobie smoczek aby mieć spokojny sen. Obudziłem się dwie godziny później, a właściwie to obudził mnie grzmot jaki wydobywał się zza okna .Burza szalała na dobre. Pomyślałem: biedna Mariolka przecież ona się boi burzy. Gdy trochę się uspokoiło ponownie mogłem zapaść w sen. W tej ciszy dosłyszałem jakby ciszy szloch. W pierwszej chwili zlekceważyłem to ale potem pomyślałem, że może to moja sąsiadka potrzebuje pomocy. Zerwałem się z łóżka i z tego wszystkiego zapomniałem ze mam na sobie pampersa. Otworzyłem drzwi jej pokoju, zapaliłem światło i co zobaczyłem plamę na łóżku i ją w kącie skuloną, zziębniętą i płaczącą. – Co się stało? – Zapytałem – nic idź stąd -odwarknęła Teraz już wiedziałem, że się wstydzi bo ze strachu popuściła sobie. O czym świadczyła duża plama na jej łóżku. Podszedłem do niej, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojego pokoju tam zdjąłem z niej mokra pidżamkę a ona: – co ty robisz? – Nic zobaczysz będzie dobrze. Gdy leżała tak naga na łóżku wziąłem puder , kremik i postanowiłem działać. Zasypałem puderkiem jej waginę a kremik wtarłem jej w pupcie. Widać było, że jej się to podoba. Potem założyłem pieluszkę i położyłem w moim łóżku na koniec włożyłem jej smoczek do buzi i położyłem się obok niej tak przytuleni zasnęliśmy. Po jakimś czasie obudziło mnie wołanie pić, pić, wziąłem więc buteleczkę i zacząłem ja karmić. Zasnęła. Rano zbudziły mnie jej słowa : -Hej śpiochu wstawaj nie widzisz, że mam mokro i trzeba mnie przewinąć. Pospiesznie wykonałem co mi kazała i położyłem się. Teraz ja się zsiusiałem w pieluszkę i powiedziałem. – A mnie to kto przewinie? – To ty też masz na sobie pieluszkę? – Spytała – tak, a bo co – odpowiedziałem – to czemu nic nie mówisz , poczekaj ja się tobą zaopiekuje. Ściągnęła mi mokrego pampersa, wzięła kremik, puder i na zmianę zasypywała i smarowała moją pupcie, na koniec założyła nowa pieluszkę, kazała położyć mi się w łóżku. Przytuliła mnie i zapytała mnie – chce ci się pić? – Tak bardzo – odpowiedziałem speszony – to weź i ssij mojego sutka! Co za rozkosz mimo iż jej pierś była nabrzmiała to nie popłynęło z niej mleczko. – Poczekaj zaraz coś poradzimy. Do buzi wetknęła mi butelkę, a potem cumelka i zasnąłem. Ona tym czasem poszła posprzątać to co zmajstrowała w nocy. Gdy się obudziłem była już ubrana i bez pieluchy – wstawaj ty mój dzidziusiu! Powiedziała mam nadzieje, że nie powiesz rodzicom o dzisiejszej nocy? Spytała – nie, nie mam zamiaru. – To dobrze, w zamian za to jeszcze się tak pobawimy jak dzisiaj – było cudownie – odpowiedziała na koniec i pocałowała mnie. Byłem w siódmym niebie to był dopiero początek naszego pobytu a tu aż tyle atrakcji. Gdy tak leżałem to zastanawiałem się co przyniesie kolejna noc…

jacki

Dodaj komentarz