Trafiłem na twoją stronę i opowiem ci o siusianiu w majtki moim i siostry – a właściwie siostry i moim.
Mam rok młodszą siostrę a siusianie w majtki pochodzi z okresu, gdy mieliśmy jakieś 12/13 – 16/17 lat. Tylko, że najpierw trzeba wyjaśnić jak do tego doszło. Otóż siostra nigdy nie lubiła nosić ubrań krępujących ruchy. Odkąd tylko mogła sama decydowała o swoim ubiorze, zawsze wolała nosić spodnie, a nie jakieś tam spódnice. Owszem, spódniczka mogla być, ale wtedy szeroka i króciutka, ledwo zakrywająca majtki. Oczywiście było to możliwe tylko w letnie, upalne dni.
Tak samo, jak długich, obcisłych spódnic, siostra nie lubiła nosić stanika. W zasadzie trudno mi było dowiedzieć się czemu. Na moje pytania odpowiadała mi “no to sam sobie nos coś takiego, to zobaczysz jak to jest”. Zresztą nie pytałem zbyt namolnie, to była jej sprawa.
Mieszkaliśmy na obrzeżach gminnego miasteczka. Kawałek dalej za naszym domem był skwerek, potem skarpa, a potem jezioro. Latem chodziliśmy się kąpać w tym jeziorze. Chodziliśmy się kąpać – ale siostra nie nosiła stanika. Dopóki była młodsza, wszystko było OK. Ale potem, jak zaczęły jej rosnać piersi, ona nadal się nie przejmowała i kąpała się tylko w majtkach. Wszystko było dobrze, aż jednego razu chłopacy zwrócili na to uwagę i komentowali to między sobą. Dla nas stało się jasne, że tak się dłużej kąpać nie można. Jako że noszenie stanika nie wchodziło w grę (upór siostry), to przenieśliśmy nasze godziny kąpieli na wczesny wieczór, po kolacji. Przychodziliśmy nad jezioro, zdejmowaliśmy spodnie, siadaliśmy na trawie w majtkach i koszulkach lub bluzkach (najczęściej to był jakiś T-shirt). W ten sposób czekaliśmy, aż wszyscy sobie pójdą i siostra będzie mogła spokojnie wykąpać się bez stanika.
Czekając, aż ludzie sobie pójdą robiliśmy różne rzeczy. Siostra albo czytała jakąś gazetę, albo rozwiązywała krzyżówkę albo oboje graliśmy w karty albo leżeliśmy nie myśląc o niczym szczególnym. Było to jednak po kolacji i jak to po jedzeniu, chciało się siusiu. Siostra uważała, że w takiej sytuacji po prostu najlepiej zrobić siusiu w majtki, skoro te majtki i tak za chwile będą mokre. Było to zresztą lepsze od siusiania gdzieś na boku, bo krzaki tam były, ale na tyle rzadkie, ze nie zasłaniałyby dziewczyny kucającej ze ściągniętymi majtkami. Tu musiałem przyznać siostrze racje, że mniej sensacji było, jak się zrobiło w majtki, niż jak by to robić gdzieś z boku. Sam jednak nie lubiłem siusiać w majtki, ale czasami musiałem.
Nie było jeszcze najgorzej, gdy majtki od tego robiły się ciepłe. Ale gdy ludzie siedzieli nad jeziorem dłużej, to my dłużej czekaliśmy aż sobie pójdą i będziemy mogli się kąpać. W takim przypadku czasem majtki potrafiły ostygnąć, robiły się zimne i tego po prostu nie lubiłem. Starałem się więc jak najdłużej wstrzymywać i nie siusiać w majtki – ale, jak powiedziałem, nie zawsze to było możliwe i czasami musiałem.
Siostrze za to mokre majtki zupełnie nie przeszkadzały i siusiała w nie prawie codziennie. Tylko czasami udało jej się nie zsiusiać – chyba na tyle często, na ile ja akurat musiałem (ale to nie znaczy, że siusialiśmy w majtki na przemian).
Oprócz tego, że tak jest mniej sensacji, i że majtki i tak zaraz będą mokre siostra miała argument, że przecież nasiusiać w majtki każdemu może się zdarzyć. O tym, ze siusiamy w majtki nie wiedział nikt. Nikt tego nie wiedział, rozmawialiśmy o tym tylko miedzy sobą. Nazywaliśmy to zsiusianiem się – początkowo była to nazwa o tyle nieprawidłowa, ze zsiusianie się jest na ogól mimowolne – a u nas to było celowe. Potem jednak nauczyliśmy się prawie nie zwracać na to uwagi – zajmując się czymś innym po prostu siusialiśmy w majtki jak już musieliśmy puścić.
Siostra, jak powiedziałem, robiła to znacznie częściej i na ogól mi o tym mówiła. Taka typowa sytuacja wyglądała tak, że siedzimy naprzeciw siebie po turecku, gramy w karty i w pewnym momencie siostra mówi “zsiusiałam się w majtki”. Mówiła to nie na cały głos, żeby ludzie nie usłyszeli, ale też bez żadnego wstydu, zażenowania, czy jakiegoś takiego skrępowania. Po prostu komunikowała mi to jak coś zupełnie obojętnego. Co do tego, czy ja to widziałem, to bywało różnie. Czasem to i tak widziałem – na przykład jak siedziała po turecku, to na ogól widziałem, jak miedzy nogami robi jej się mokra plama. Jeszcze wyraźniej widziałem to, jak leżała na brzuchu, no a zdecydowanie najwyraźniej było to widać, jak leżała na plecach.
Czasami, bardzo rzadko, w sprzyjających okolicznościach można to było usłyszeć – sprzyjały temu luźne majtki, nie przylegające ścisle do cipki, i jeszcze do tego silny strumień moczu. No i musiało nie być ogólnego hałasu wokół. Ale czasami bywało też tak, że w ogóle się nie kapnąłem, że siostra się zsiusiała i tylko wtedy zauważałem, jak mi to powiedziała. W dodatku mówiła mi to na ogól, ale nie zawsze. No i jeszcze bywało i tak, że na kolacje mało piliśmy, ludzie znad jeziora poszli wcześniej – wtedy najzwyczajniej w świecie siostra nie nasiusiała w majtki. Krótko mówiąc – była cała gama możliwości, ale najczęściej siostra się jednak zsiusiała i mi o tym mówiła.
Ja sam za to postępowałem nieco inaczej. Po pierwsze, siusiałem w majtki rzadziej. Po drugie, jak już się zsiusiałem to nigdy tego siostrze nie mówiłem. Wychodziłem z założenia, że jak chłopak się zsiusiać, to widać to bardziej, niż jak się zsiusia dziewczyna. Zwłaszcza na siedząco. Kiedy wiec siedzieliśmy naprzeciw siebie grając w karty i ja się zsiusiałem to po prostu nic nie mówiłem, a siostra sama to widziała. Nie mogla tylko o tym wiedzieć w jednym wypadku – jak leżałem na brzuchu. Wtedy jednak też jej nie mówiłem, przecież na brzuchu wiecznie się nie leży i jak zmieniałem pozycje to widziała, że mam mokre majtki. Zresztą – niewiele się tym interesowała. To raczej ja czasami, jak nic nie zauważyłem i ona mi nic nie powiedziała, to pytałem “zsiusiałaś się?”.
Było tak zwłaszcza wtedy, jak ludzie nad wodą siedzieli długo i zaczynałem się zastanawiać, czy jednak nie zrezygnować z kąpieli i wrócić do domu. Suche majtki to umożliwiały, a mokre nie. Na moje pytanie “zsiusiałaś się?” siostra zawsze odpowiadała zgodnie z prawdą “tak” lub “nie”. Czasem zresztą po prostu sprawdzałem ręką dotykając jej majtek miedzy nogami, a ona wiedziała co za pytanie się za tym kryje i w jakim celu – i nie protestowała przeciwko takiemu sprawdzaniu. Ale to nie było często.
Poglądy siostry, że obsiusiane majtki dokładnie wypłuczą się w czasie kąpieli sprawdzały się co do joty. Jak już ludzie sobie poszli i my mogliśmy się wykąpać to potem wszystko szło utartym trybem. W tych rzadkich krzakach (ale i tak nikogo nie było) przebieraliśmy się, zdejmując mokre majtki i wkładając spodnie na gołe pupy. Nie było sensu brać suchych majtek, bo to był wieczór, za chwile i tak szliśmy spać i dlatego spodnie na gołej pupie wystarczały. Przebieraliśmy się przy sobie, bo po prostu się nie wstydziliśmy. Ja na ogól pakowałem mokre majtki, moje i siostry, do foliowej reklamówki i przy tej okazji, wykręcając je z wody mogłem stwierdzić, że istotnie dobrze się wypłukały. Po zsiusianiu się śladu nie było. Majtki rozwieszaliśmy potem w pokoju. Jak wyschły do rana, to rano zakładaliśmy je już suche. Jak nie wyschły to zakładaliśmy drugie, a te już na pewno wyschły do następnego dnia. Wszystko zależało od materiału majtek i od tego, czy było ciepło.
Cała ta historia trwała tylko latem i tylko w ciepłe dni, kiedy można się było kąpać wieczorem. Ile mieliśmy wtedy lat podałem na początku. Myślę, że jest to specyficzny rodzaj siusiania w majtki. Nie jest to siusianie wbrew woli, jak ktoś kto się zsiusiał bo nie zdążył do WC, ale nie jest to też siusianie z czystej przyjemności. To jakby coś pośredniego. I to tyle, co miałbym do powiedzenia.