Sikanie jest fajne

Lubię proste rozrywki – picie, palenie, LSD, pieprzenie. W łóżku lubię proste rzeczy, żadnych wyrafinowanych perwersji. Najważniejsze jest chyba dobre rżnięcie. Chociaż czasem, z pewnymi facetami, równie fajne jest wielogodzinne pieszczenie. Byłam kiedyś z kolesiem, z którym przeważnie seksiłam się po fecie. Godzinami robiłam mu loda, a on potrafił się kontrolować do tego stopnia, że miewał po kilkanaście miniwytrysków przed właściwym orgazmem. Niesamowicie mnie to kręciło. Te miniwytryski były też fajne przy seksie, a zwłaszcza przy analu. Czując je, sama miałam orgazm.

Ostatnio spotykałam się z facetem, który jest trochę podobny w łóżku do mnie. Co prawda, jest młodszy i jeszcze bardzo kręcą go takie różne bzdety, które ja już odrzuciłam w procesie dochodzenia do tego, co zdziry lubią najbardziej. Rekompensują to jednak inne, ważne atuty: stoi mu godzinami i reaguje nawet na delikatne bodźce, niczego się nie boi (no może oprócz niektórych swoich reakcji na co bardziej głupawe, ale skuteczne pieszczoty) i ma sporo dystansu do tego wszystkiego, co się dzieje. Nie ma zamartwiania się o to, czy doszłam, nie ma presji na to, żeby on doszedł. Ma być po prostu przyjemnie. Uwielbiam takich facetów.

Długo będę pamiętała nockę, podczas której jaraliśmy zioło, i tarzaliśmy się dokładnie ubrani na niewygodnej kanapie. Niesamowite było to, że byliśmy bardzo podnieceni, ale nie dążyliśmy do niczego więcej. Ssałam mu palce, kładłam głowę na jego fiucie, czując przez spodnie, jak bardzo mu stoi, i gadaliśmy. A kiedy w końcu nad ranem się rozebraliśmy i położyliśmy do łóżka, pochłonęło nas nowe zajęcie. Przez cały dzień wkładaliśmy sobie nawzajem palce w dupy, od czasu do czasu się tam liżąc. Jak dzieci, które odkryły nową zabawę.

Pewnej nocy poszliśmy razem do łazienki. Bardzo chciało mi się sikać. Usiadłam na sedesie, on ukląkł przy mnie. Zaczął mi wkładać palce w tyłek, w cipkę, pieścić łechtaczkę. Byłam bardzo podniecona, o sikaniu nawet mowy nie ma. W pewnym momencie on wyjmuje palce z moich otworów, kładzie tylko delikatnie rękę na mojej cipce i mówi, że teraz mam się wysikać. Myślę sobie – nie przełamię się, jestem zbyt podniecona, poza tym wstydzę się. Poza tym, to chore, wcale mnie to nie kręci, nie chcę mu lać na rękę. Patrzę na niego, jest blisko, jest bardzo podniecony, czuje, że ma nade mną władzę, panuje nad moją fizjologią. Widzę, że się pieści, widzę, jak bardzo mu stoi. Zbliża twarz do mojego ucha i nieznoszącym sprzeciwu szeptem mówi: “sikaj”. I tak bardzo chcę zrobić to, co mi każe. To przestaje być obrzydliwe, staje się intymne, staje się dzikie, staje się piękne w swoim szaleństwie. Koncentruję się tak mocno, jak tylko jest to możliwe w takiej sytuacji. Słyszę jeszcze raz jego nakaz – już nawet nie uchem, jakby przemawiał bezpośrednio do mojej głowy.

Czuję, że zaczynam sikać. Czuję jego podniecenie, czuję, że za chwilę doprowadzi się do orgazmu. Dekoncentruję się… Ale on nad wszystkim panuje – panuje nade mną, nad sobą, nad moją fizjologią. Wysikał mnie. Miał orgazm. Przeżyliśmy coś niesamowitego.

Prawie jak seks.

Dodaj komentarz