Wstęp do fistingu

Czy miałaś kiedyś sen tak realny, że nie wiedziałaś czy to wszystko zdarzyło się naprawdę? Takie sny się zdarzają. Oto jeden z nich.

Obudziłaś się z krótkiej drzemki wtulona w fotel, na którym oglądałaś telewizję. Wczesne popołudnie zamieniło się we wczesny wieczór. Za oknem zapadał przyjemny jesienny wieczór. Spojrzałaś na zegar odgarniając włosy z twarzy. Dochodziła szósta. Czułaś mrowienie w podkurczonych nogach i miłe ciepło ogarniające całe ciało. Gdyby nie wizyta u lekarza wstałabyś jedynie po to żeby przenieść się na łóżko i kontynuować drzemkę, która przerodziłaby się w sen. Powoli zsunęłaś z siebie koc. Po nagich nogach przebiegł lekki dreszcz. Okno było uchylone. Orzeźwiło Cię to. Ciepło cofnęło się w głąb Twojego ciała. Zamknęłaś okno i zaczęłaś szukać rajstop. Znalazłaś te pasujące do spódnicy. Dopiero gdy byłaś gotowa do wyjścia poczułaś, że musisz jeszcze iść do toalety. To zawsze zdarza się nie w porę. Spojrzałaś na zegar i stwierdziłaś, że jednak załatwisz się jak wrócisz. Nastrój Ci dopisywał. Makijaż ładnie wyszedł. Byłaś nawet zadowolona z fryzury, co nie zdarza się zbyt często. Przekręciłaś klucz i wyszłaś w zapadający zmierzch. Idąc czułaś jak twoje uda ocierają się, przywołując to ciepło, jakie jeszcze niedawno płynęło w Tobie. Biust podskakiwał rytmicznie z każdym energicznym krokiem, co dawało ci poczucie pewności siebie, szczególnie gdy widziałaś spojrzenia mijanych mężczyzn. W poczekalni nie było nikogo, ale gabinet był zajęty. Usiadłaś zakładając nogę na nogę, lekko zdyszana po energicznym marszu. Czułaś jak ciepło powraca i przenika Twoje ciało. Rozpięłaś guzik koszulki. W chwili gdy sięgałaś po gazetę do poczekalni wszedł mężczyzna. Wysoki, o zdecydowanym lecz jednocześnie lekko kołyszącym się kroku. Wraz z nim pojawił się zapach: daleki, chłodny. Był tak intrygujący, że nie usłyszałaś jego pierwszych słów. Podniosłaś wzrok i spojrzałaś mu w oczy. Były niebieskie.

– Przepraszam co pan mówił?
– Powiedziałem “dobry wieczór” ale teraz dodam, że upadła Pani gazeta.
Rzeczywiście. Schyliłaś się, żeby ją podnieść i zauważyłaś olbrzymie oczko jakie poszło Ci na rajstopach. Poczułaś jak oblewa Cię rumieniec. On na pewno to widział. Podniosłaś szybko wzrok, jakby nic się nie stało i otworzyłaś usta, ale on był pierwszy.
– Proszę się nie martwić. Pewnie zaczepiła się o krzesło.
Pewnie tak, ale nie byłaś pewna czy oczka nie było już kiedy zakładałaś rajstopy. Czy chodziłaś z nim już wcześniej? Kiedy ostatni raz je nosiłaś i gdzie byłaś? Nie zdążyłaś poszukać odpowiedzi.
– Tu jest osobny pokoik. Może je pani tam spokojnie zdjąć.
Nie wiedziałaś czy skorzystać z tej rady. Ale on już otwierał drzwi i wskazywał Ci drogę. Mimowolnie wstałaś uśmiechając się i szepcząc słowa podziękowania weszłaś do środka małego pokoiku, który jak można było ocenić nie był zbyt często używany. Zapaliłaś światło i zamknęłaś drzwi. Rozejrzałaś się. Była tam kozetka, kilka szafek i krzesło. Powiesiłaś płaszcz na krześle. Zdjęłaś buty i spódnicę, którą również powiesiłaś na krześle. Zaczęłaś zdejmować rajstopy. Znów poczułaś w sobie to ciepło. Miałaś je już wokół łydek kiedy zgasło światło. Straciłaś równowagę i upadłaś z krzykiem. Drzwi otworzyły się po chwili i poczułaś uścisk rąk na swoich ramionach.
– Nic się nie stało?

Nie zdążyłaś odpowiedzieć, kiedy siedziałaś już na kozetce. Znowu fala ciepła przepłynęła przez Twoje ciało. Poczułaś po chwili to co przed wyjściem, że tym razem musisz pójść do toalety. – Światło zgasło we wszystkich pomieszczeniach. Udało się pani zdjąć rajstopy zanim korki siadły?
Wtedy uzmysłowiłaś sobie, że on Cię nie widzi. Przestałaś zaciskać nogi i poczułaś jak ciepły strumyk sączy się z Ciebie na kozetkę.
– Tak. Dziękuję, że pomógł mi pan wstać.
Powiedziałaś czując ulgę, jaką przynosiło Ci sikanie.
– Przyniosę pani spódnicę.
Nie zdążyłaś zaprotestować czując nagły lęk, że zostaniesz nakryta w tak intymnej sytuacji. Podszedł do Ciebie ze spódnicą w ręku wchodząc prosto w mokrą plamę, która powiększała się wokół kozetki. Wyciągnął po omacku rękę ze spódnicą w Twoją stronę.
– Co robisz? -spytał.
– Ja? -zaczęłaś zbierać myśli.
– To takie trudne do powiedzenia?
– Zrobiłam siku -przepraszam, zachowałam się jak…
– Jak suka. Tak? To chciałaś powiedzieć?
– Słucham? No… Niezupełnie…
– Ale tak się zachowałaś, jak rasowa suka.
– Owszem to było nie na miejscu ale…
– Więc jak byś nazwała?
– Ja? No.. nie wiem co ma Pan na myśli…
– Suka nie robi siku. Powiedz mi co robi suka?
Nie chciałaś dopuścić tego do świadomości, ale wyrwało się z Ciebie:
– Suka szcza.
– Tak. A ty jesteś suką. Więc co zrobiłaś?
– Zeszczałam się proszę Pana.
– Musimy coś z tym zrobić. Dotknij dłonią swoich ud.
– Są wilgotne proszę Pana.
– Powąchaj dłoń i powiedz mi co czujesz.
– Czuję siebie, swój zapach. Jest delikatny.
– Podoba Ci się?
– Tak proszę Pana.
– Chcesz poczuć go silniej. Ja też.
– Tak proszę Pana.
– Wiem gdzie go znajdziesz. Rozchyl szeroko nogi i odsuń majtki.
Wilgotną dłonią przesunęłaś ze swojej cipki jeszcze bardziej wilgotny kawałek materiału. To co spod niego się wynurzyło było jeszcze bardziej wilgotne… I gorące.
– Dotknij jej
Wsunęłaś palec pomiędzy Twoje wystające wargi.
– Weź go teraz do ust. Possij. Poczuj swój smak. Pośliń całą dłoń.
Zrobiłaś to.
– Teraz wsuń w siebie dwa palce.
Poczułaś jak powoli, ale bez oporu zagłębiają się w Ciebie.
– Teraz trzeci.
Znów poczułaś jak wypełnia Cię ciepło.
– Włożysz teraz całą dłoń.
– Nie wiem czy wejdzie.
– Spróbuj.
Wsunęłaś kolejne palce. Poczułaś lekki opór. Robiło się coraz ciaśniej. Doszłaś do kostek
– Dalej chyba nie dam rady.
– Pomogę ci.
Twoje oczy przyzwyczaiły się już do mroku. Zobaczyłaś jak odwraca się i pochyla nad szafką, która stała w kącie…

Dodaj komentarz