Pół roku temu temu byłam zaproszona do koleżanki na urodziny. Jej rodzice mają wille w willowej dzielnicy naszego miasta. Wyjechali na weekend żeby Majka mogła wyprawić swoją osiemnastkę. Ubrałam moje ulubione obcisłe jeansy i koszulkę na ramiączkach, czarną. I oczywiście buty na obcasie. Impreza zaczęła się o 16. W domu jeszcze wypiłam z siostra butelkę Sprite na spółkę i nie poszłam do toalety, choć zawsze przed wyjściem idę… Kiedy przyszłam do Majki nie było jeszcze tylko dwóch osób. Majka , solenizantka, zaproponowała mi coś do picia. Powiedziałam, że chętnie napije się czegoś zimnego. Podała mi dużą szklankę coli. Poznałam cale towarzystwo, grała głośna muzyka. Były tylko 2 osoby, których nie znałam…
A tak to byli prawie wszyscy z naszej klasy (chodzę do liceum). Za chwile przysiadł się do mnie nieznajomy chłopak. Był to starszy brat jednej z koleżanek. Przyglądał się mi już od początku. Stwierdziłam, że jest przystojny i cieszyłam się, że się dosiadł. Nareszcie przyjechały te 3 koleżanki, na które wszyscy czekali i się zaczęło…
Tort, bo w końcu to była osiemnastka, fajowe prezenty, życzenia, całuski…A potem muzyka jeszcze przybrała na sile i zapalono świece. Nastrój był cudowny, a mi coraz bardziej chciało się siku. Pomyślałam, że wytrzymam, bo nieznajomy przedstawili się i zamierzał chyba mnie “wyrwać” na tej imprezie…wszędzie mi towarzyszył, tańczyliśmy już 3 wolne, a ja poczułam, że niedługo to już muszę iść do toalety, bo będzie źle. Na dodatek piłam z nim piwo na kanapie. Maciek jakby niczego nie zauważał, choć kręciłam się już niespokojnie na kanapie. Rozmawialiśmy, bo akurat leciały wolne, z których już zrezygnowałam…Maciek opowiadał mi o swoim hobby – jeździe konnej. Wypiłam jeszcze jedno piwo i poczułam rozluźnienie wszystkich mięśni, a w dodatku napór w dole brzucha… I że już muszę niestety iść do kibelka bezwarunkowo!!!
Cala willa była do naszej dyspozycji, miała 3 łazienki, więc byłam dobrej myśli. Przeprosiłam Maćka i zaciskając uda pobiegłam w stronę najbliższej łazienki na tym samym piętrze. Już mi się naprawdę bardzo chciało i czułam, że trochę już popuściłam w majtki… Niestety łazienka na moim piętrze była zajęta!!! Pobiegłam więc szybko na gorę i poczułam, że kolejne kropelki zmoczyły mi majtki…Że zaraz nie będzie ratunku i zsikam się w spodnie…!!! Na korytarzu było ciemno, weszłam w pierwsze drzwi jakie napotkałam…Okazało się, że to sypialnia!!! Nie miałam już więcej czasu, bo mój pęcherz powoli dawał za wygrana…
W pokoju panował półmrok od święcącej z ulicy latarni. Zauważyłam duży, miękki i gruby dywan przed łóżkiem….. Błyskawicznie się zdecydowałam… Stanęłam nad tym dywanem i szybko zdjęłam spodnie i majtki i ukucnęłam…To była już ostatnia chwila!!! Zaczęłam sikać na dywan. Najpierw wypuściłam tylko mały strumyczek i przeszły mnie od razu zimne dreszcze…Próbowałam się jeszcze powstrzymać… Ale gdy zobaczyłam, ze siku dobrze wsiąka to już postanowiłam dać sobie spokój z szukaniem łazienki…Słyszałam tylko poszum mojego strumyczka i głośną muzykę na dole. Miałam naprawdę w pęcherzu dużo płynu i sikałam dosyć długo. Dywanik był taki gruby i milutki, że wchłonął wszystko, wysilałam się całkiem i zauważyłam, ze wcale tego tak nie widać, bo miał tam jakiś wzorek. Naszła mnie myśl, że nawet to może wyschnie do rana…Pomyślałam, że nikt nie będzie mnie o takie coś podejrzewał, bo jestem bardzo poważna i z dobrego domu… Wróciłam niepostrzeżenie do towarzystwa i do Maćka. Miałam mokre majtki, ale przez spodnie nie było widać i nikt tego nie zauważył, bo było ciemno, paliły się tylko świece… Do dzisiaj o tym nikt nie wie…