Zdarzyło się wam? Biegunka, zbyt długie zatwardzenie (z tego też może wyniknąć, czytałem na anglojęzycznym forum), przecenienie swoich możliwości czy jeszcze inny powód? Wiele jest możliwości.
W moim przypadku było takich kilka. Zawsze wodnista sprawa, pare razy jelitówka i nie do utrzymania, ostatnio (zaledwie kilka tygodni temu) drobny kleks. Z jednej strony trochę się zdziwiłem, z drugiej - fajne doświadczenie
Zdarzyło, kilka razy. Przede wszystkim sprawy zdrowotne (wtedy mniej lub bardziej rzadkie, koszmarna sprawa do ogarnięcia się, szczególnie gdy trzeba przejść trochę), raz biegunka wywołana piwem (!), również dramat i raz wracając z imprezy lekko po pijanemu. Wtedy nie było szczególnie na rzadko.
Myślę, że biegunka po alkoholu to nic nadzwyczajnego. "Kac kupa" jest przecież bardzo powszechnym zjawiskiem. Szczególnie u osób z niską tolerancją alkoholu, co zauważam po sobie. Wino, whisky, wódka - dużo mi nie potrzeba.
Nie miałem tu na myśli kac kupy, bo to zjawisko powszechne I wiadome. Chodziło mi o nagłą biegunkę, która mnie dopadła po wyjściu z picia. Ale jak widać czasem alcohol generuje nietypowe objawy, w sieci idzie też znaleźć jakieś materiały o tym, że ktoś się zesrał będąc nieprzytomnym z upicia, więc...
Ja nie piję alkoholu bo nie wolno. Ale czasami mnie boli brzuszek. Jak za dużo zjem to boli albo jak się otruję. Kiedyś tak mnie bolał i ciągle robiłam kupkę do pieluchy i złe się czułam i miałam gorączkę i mama zawiozła mnie do pani lekarki i musiałam leżeć kilka dni w szpitalu :-\