Ops, nie zauważyłam, że mnie wylogowało.Gość pisze: ↑04 września 2022, 02:36 - ndzBrałaś kąpiel z plecakiem szkolnym i jakimiś przyborami szkolnymi? Zaciekawiłaś mnie tym Niestety już nie mam swoich przyborów szkolnych z czasów liceum to się nimi nie pobawię Ja tak na poważnie zaczęłam się bawić, gdy miałam 17 lat. Wtedy to zaczęły się eksperymenty z wieloma fetyszami by odkryć siebie i swoje ciało. Część z nich ze mną została. W tych czasach moje zabawy, nie były to tak rozbudowane jak teraz i był to głównie "pakiet podstawowy", czyli siku tylko przez majtki siedząc na toalecie albo kucając w wannie, a kąpiele to w majtkach i koszulce i ewentualnie w skarpetkach.Agnieszka pisze: ↑01 września 2022, 16:48 - czw
Bardzo fajna historia. Odpowiadam dopiero teraz choć nadal tematycznie bo dzisiaj początek roku. Jak kończyłaś szkołę to już bawiłaś się w te zabawy? Bo ja już w szkole średniej tak i choć nie było wtedy to jeszcze tak rozbudowane jak opisałaś to chociaż przyborów szkolnych można było użyć tych co faktycznie używało się cały rok w szkole co mi się zdarzyło.
Kąpiel w ubraniu
Re: Kąpiel w ubraniu
Re: Kąpiel w ubraniu
Mokrawa, u mnie było bardzo podobnie. Wtedy jeszcze zabawy były bardzo biedne w porównaniu do tego co teraz choć w porównaniu do Twoich to moje nadal są biedne.Gość pisze: ↑04 września 2022, 02:36 - ndz Brałaś kąpiel z plecakiem szkolnym i jakimiś przyborami szkolnymi? Zaciekawiłaś mnie tym Niestety już nie mam swoich przyborów szkolnych z czasów liceum to się nimi nie pobawię Ja tak na poważnie zaczęłam się bawić, gdy miałam 17 lat. Wtedy to zaczęły się eksperymenty z wieloma fetyszami by odkryć siebie i swoje ciało. Część z nich ze mną została. W tych czasach moje zabawy, nie były to tak rozbudowane jak teraz i był to głównie "pakiet podstawowy", czyli siku tylko przez majtki siedząc na toalecie albo kucając w wannie, a kąpiele to w majtkach i koszulce i ewentualnie w skarpetkach.
Ale co do szkoły to było tak:
W podstawówce jeszcze się praktycznie nie bawiłam więc nie ma o czym pisać.
W gimnazjum praktycznie też nie ale zaczęłam pisać piórem i to przypadkowo naprowadziło mnie na zabawy licealne.
A więc przez trzy lata gimnazjum na wielu przedmiotach używało się tego samego brulionu póki były wolne kartki.
Aż w drugim półroczu trzeciej klasy wracając do domu a miałam z gimnazjum prawie 3km złapał mnie solidny deszcz praktycznie ulewa.
Efekt był taki że torebka przemokła, książki zostawały w szkole więc nie ucierpiały za to wszystko w środku dostało i o ile jak dobrze pamiętam trzy zeszyty minimalnie bo tak się jakoś ułożyły pod innymi rzeczami więc tylko twarde okładki i brzegi stron za to będący na górze zeszyt z geografii to była katastrofa, cały mokrutki a, ze sporo było wklejane i pisałam piórem a wiadomo jak papier reaguje na przemoczenie to po wyschnięciu była tragedia, pofałdowane kartki, rozmazane wszystko i posklejane ale dało się odczytać. Miesiąc po tym zdarzeniu poszłam do odpowiedzi i pierwsze pytanie to było co tu się wydarzyło, ze ten zeszyt tak wygląda, odpowiedziałam zgodnie z prawdą, rozeszło się na niczym, z odpowiedzi 5 bo z geografii zawsze dobra byłam.
W liceum ulewa się nie powtórzyła ale ja po skończeniu szkoły biorąc czasem prysznic w ubraniach które za chwilę szły do prania robiłam to z którymś zeszytem i tak ostatecznie wszystkie wyglądały tak jak ten przypadkowo zalano z gimnazjum. Nawet jeszcze gdzieś są bo nie wiem po co ale je zostawiłam chyba w piwnicy leżą. Zawsze kończyło się tak samo, zeszyt przemoczony a po wyschnięciu posklejany, pofalowany i rozmazany. Pewnie teraz by te zabawy były bardziej urozmaicone ale jakby to powiedzieć, zeszyty gdzieś w piwnicy leżą ale na pewno brudne i już zużyte poprzednim przemoczeniem więc raczej już się nie nadadzą.
Bardziej w czasach wczesno gimnazjalnych i podstawówki śmieszyło mnie straszenie młodszej siostry bawiąc się jej ulubionymi ciuchami.
- old_szmugglarz
- Posty: 266
- Rejestracja: 29 sierpnia 2016, 20:11 - pn
- Lokalizacja: Wawa
- Kontakt:
Re: Kąpiel w ubraniu
Możesz rozwinąć jak straszyłaś młodszą siostrę?
GG: 1324900
Mail: szmugglarz@gmail.com
Mail: szmugglarz@gmail.com
Re: Kąpiel w ubraniu
Kilkukrotnie w bluzce. Im mniej rzeczy tym fajniej. Lubię uczucie gdy materiał unosi sie na wodzie. Z sikaniem prób nie było, ale planuję najpierw to zrobić i później tak wejść, albo w samej wodzie.
-
- Posty: 47
- Rejestracja: 04 kwietnia 2019, 22:48 - czw
Re: Kąpiel w ubraniu
kąpiel w dżinsach to podstawa
Re: Kąpiel w ubraniu
Po prostu lubię się bawić w odtwarzanie ról stąd poniekąd te kreatywne zabawy Podziwiam za odwagę - ja bym się nie odważyła używać zeszytów, które są mi potrzebne w trakcie roku szkolnego. Co innego w wakacje Aż dziwne, że nie wpadłam na to, by taką kąpielą celebrować zakończenia roku...Agnieszka pisze: ↑12 września 2022, 16:03 - pn
Mokrawa, u mnie było bardzo podobnie. Wtedy jeszcze zabawy były bardzo biedne w porównaniu do tego co teraz choć w porównaniu do Twoich to moje nadal są biedne.
Ale co do szkoły to było tak:
W podstawówce jeszcze się praktycznie nie bawiłam więc nie ma o czym pisać.
W gimnazjum praktycznie też nie ale zaczęłam pisać piórem i to przypadkowo naprowadziło mnie na zabawy licealne.
A więc przez trzy lata gimnazjum na wielu przedmiotach używało się tego samego brulionu póki były wolne kartki.
Aż w drugim półroczu trzeciej klasy wracając do domu a miałam z gimnazjum prawie 3km złapał mnie solidny deszcz praktycznie ulewa.
Efekt był taki że torebka przemokła, książki zostawały w szkole więc nie ucierpiały za to wszystko w środku dostało i o ile jak dobrze pamiętam trzy zeszyty minimalnie bo tak się jakoś ułożyły pod innymi rzeczami więc tylko twarde okładki i brzegi stron za to będący na górze zeszyt z geografii to była katastrofa, cały mokrutki a, ze sporo było wklejane i pisałam piórem a wiadomo jak papier reaguje na przemoczenie to po wyschnięciu była tragedia, pofałdowane kartki, rozmazane wszystko i posklejane ale dało się odczytać. Miesiąc po tym zdarzeniu poszłam do odpowiedzi i pierwsze pytanie to było co tu się wydarzyło, ze ten zeszyt tak wygląda, odpowiedziałam zgodnie z prawdą, rozeszło się na niczym, z odpowiedzi 5 bo z geografii zawsze dobra byłam.
W liceum ulewa się nie powtórzyła ale ja po skończeniu szkoły biorąc czasem prysznic w ubraniach które za chwilę szły do prania robiłam to z którymś zeszytem i tak ostatecznie wszystkie wyglądały tak jak ten przypadkowo zalano z gimnazjum. Nawet jeszcze gdzieś są bo nie wiem po co ale je zostawiłam chyba w piwnicy leżą. Zawsze kończyło się tak samo, zeszyt przemoczony a po wyschnięciu posklejany, pofalowany i rozmazany. Pewnie teraz by te zabawy były bardziej urozmaicone ale jakby to powiedzieć, zeszyty gdzieś w piwnicy leżą ale na pewno brudne i już zużyte poprzednim przemoczeniem więc raczej już się nie nadadzą.
Bardziej w czasach wczesno gimnazjalnych i podstawówki śmieszyło mnie straszenie młodszej siostry bawiąc się jej ulubionymi ciuchami.
Ja tylko raz miałam przygodę z ulewą i to porządną. Wody lało się tyle, że płynęła rwącym potokiem po kostki. Ale miałam tylko pół kilometra do domu, więc tylko plecak był mokry, a zeszyty i książki tylko na krawędziach zdążyły zamoknąć.