Wizytacja
: 09 maja 2021, 09:32 - ndz
Cholera! - wyskoczyłam z łóżka na równe nogi. Zaspałam! Budzik pewnie dzwonił, ale nawet nie pamiętałam kiedy go wyłączyłam. Cholera! Cholera jasna! Akurat dziś, kiedy przyjeżdża z wizytacją jeden ze współwłascicieli firmy! Mieliśmy surowo przykazane przez naszą menago, że wszystko ma być tip top! Żadnych wpadek!
Nie no! Muszę zdążyć. Jak zepnę dupsko to dotrę na czas. Moja pozycja w firmie ostatnio nie była najlepsza. Nie mogłam sobie pozwolić na kolejnego minusa.
Dobrze, że poprzedniego dnia przygotowałam sobie ciuchy. Czarna prosta spódnica do kolan, pasujący do niej żakiet i kremowa bluzka z małym dekoltem były najnudniejszą stylizacją jaką można sobie wyobrazić ale za to pod spód włożyłam śliczny biały komplet bielizny. Zerkając przelotnie w lustro nie mogłam nie zauważyć, że stanik pięknie eksponuje mój biust a skąpe, koronkowe stringi podkreślają krągłość pośladków. Od razu poprawił mi się humor. Uwielbiam mieć na sobie ładną bieliznę. To dodaje mi pewności siebie.
Ale nie miałam czasu się podziwiać. Mój niewinno-wyuzdany komplecik zakryła garsonka pańci z biura, beżowe rajstopy i czarne pantofle na małym obcasie. Związałam włosy w koński ogon. Na makijaż czasu raczej nie ma. na śniadanie też nie. Trudno. Załatwię obie te sprawy w korku. Wybiegłam z domu i dopiero wsiadając do auta uświadomiłam sobie, że zapomniałam skorzystać z toalety. No cóż, wracać się na pewno nie będę. Zresztą chciało mi się tylko trochę. Jakoś wytrzymam.
Korki oczywiście były nieziemskie. Już po paru minutach zaczęłam żałować, że jednak się nie wysikałam w domu. Nie sikałam już z osiem godzin. Mój pęcherz coraz mocniej mnie uwierał.
Po drodze była stacja benzynowa. Uznałam, że i tak powinnam kupić chociaż kawę w ramach śniadania a przy okazji szybko pobiegnę do ubikacji.
Na stacji zastałam dwa autokary z wycieczką szkolną. Dzieci biegały wszędzie a do kibla była kilometrowa kolejka. Popatrzyłam na drzwi toalety z utęsknieniem ale wiedziałam, że na czekanie nie mogę sobie pozwolić tego dnia. Więc kupiłam tylko dużą kawę i wróciłam do auta. Wysikam się w pracy. Powinnam zdążyć przed zebraniem.
Trochę się uspokoiłam. Nie było tak źle z czasem. Popijałam kawę, nucąc piosenki z radia i pełznąc razem z rzeką aut porannego szczytu. Gdyby nie pełny pęcherz, czuła bym się nawet komfortowo.
Byłam już niemal pod firmą, gdy naszła mnie myśl, że duża kawa chyba nie była najlepszym pomysłem. Chciało mi się siku jak nigdy w życiu. Każdy wybój na drodze był bolesnym sprawdzianem dla moich zwieraczy. Ściskałam uda na ile mogłam ale nie jest to łatwe, gdy się prowadzi. Przy każdym przyhamowaniu auta przeszywał mnie nieprzyjemny dreszcz. Byłam na skraju mojej wytrzymałości. Mogłam myśleć tylko o sikaniu.
Gdy dotarłam pod firmę, byłam już tak pełna, że aż bolał mnie brzuch. Trzymałam resztką sił. Na szczęście nie spotkałam nikogo na parkingu, bo na pewno gapili by się na mnie jak w zoo. Stanowilam dziwny widok idąc zgięta w pół, drobnymi kroczkami i z zaciśniętymi nogami. Każdy krok był torturą. Szybko doszłam do wniosku, że zamiast jechać na swoje piętro, skorzystam z toalety na parterze. Była najbliżej i małe były szanse, że kogoś w niej spotkam.
Korytarz był pusty. Na szczęście, bo dzięki temu nikt nie widział, jak się potknęłam i nieco popuściłam. Musiałam postać chwilę ze skrzyżowanymi nogami i ręką wciśniętą w krocze zanim się opanowałam na tyle by nie wysikać całej reszty. Ale to był stanowczo kres moich sił. Do toalety dotruchtałam jęcząc z bólu. Czułam, że zaraz rozsadzi mi pęcherz.
Już w drzwiach podciągnęłam do góry spódnicę. Szarpnęłam drzwi od najbliższej kabiny...
W kabinie był facet! W damskim kiblu! W dodatku w jednej ręce trzymał telefon a w drugiej sterczącą pałę!
Tego już było dla mnie za wiele. Zaskoczenie i przestrach sprawiły, że się zesikałam. Mocz wypływał ze mnie zupełnie bez kontroli. Czułam jak przesiąka moje białe stringi i cieknie po rajstopach. Miałam na tyle przytomności, żeby trochę przykucnąć ale i tak trochę wlało mi się do buta. Nie mogłam i nie chciałam tego zatrzymać. Mimo, że sytuacja była koszmarnie żenująca, sikając czułam wielką ulgę i przyjemność. Już naprawdę nie utrzymała bym ani sekundy dłużej.
Cóż! Sikałam w majtki trzymając się drzwi od kabiny. Facet w środku nie odrywał ode mnie wzroku. Zrobił się wprawdzie czerwony jak burak, ale jego ręka przesuwała się po nabrzmiałym kutasie coraz energiczniej. Skończył szybciej niż ja. Sperma chlapnęła w wielką kałużę, ktorą z siebie wypuściłam.
Przez chwilę patrzyliśmy na siebie. Co tu powiedzieć? Co się tu właśnie wydarzyło?
On opamiętał się pierwszy. Nerwowo zapiął spodnie i wyszedł szybkim krokiem. Stałam jak oszołomiona. Aż w końcu opamiętałam się. Zebranie! Wizytacja!
Szybko doprowadziłam się do jako takiego porządku. Rajstopy i majtki powędrowały niestety do kosza. Osuszyłam się papierem i jakby nigdy nic wyszłam z łazienki. Korytarz nadal na szczęście był pusty.
Nie mogłam przestać myśleć o tym co przed chwilą zaszło. Przystojny facet z wielką pałą w dłoni narzucał się natrętnie moim myślom. Musiałam przyznać sama przed sobą, że ta sytuacja mnie podnieciła i to mocno. Dodatkowo czułam lekki chłód pod kiecką na nagiej, wilgotnej od sików cipce. Już wiedziałam, że na pewno nie będę mogła się skupić na przemówieniu szefa. Kojarzyłam go z wcześniejszych wizytacji. Stary nudziarz, tuż przed emeryturą. Założyłam nogę na nogę pod stołem, by nikt nie zauważył braku majtek i z całych sił starałam się nie myśleć o tym co zrobię tuż po powrocie do domu.
- Przedstawiam państwu nowego członka zarządu - zaczęła zebranie menago - Pan Piotr N... wkrotce zastąpi na stanowisku prezesa swojego dziadka, założyciela tej firmy Piotra N...
Zaciekawiona podniosłam wzrok. No tak. To był on. To musiał być on! Facet z kibla. Czy mogło być gorzej?
To moje pierwsze takie opowiadanie Nie wiem czy wam się spodoba. Jeśli tak to mogę pisać dalszy ciąg. Mogę też napisać na inny temat. Dajcie znać co sądzicie. Niestety nie będę mogła wrzucać ich bardzo często bo piszę tylko po kryjomu, gdy jestem sama w domu Wszyscy mają mnie za przykładną niewiastę i nikt nie wie, że jestem małą świńtuszką
Nie no! Muszę zdążyć. Jak zepnę dupsko to dotrę na czas. Moja pozycja w firmie ostatnio nie była najlepsza. Nie mogłam sobie pozwolić na kolejnego minusa.
Dobrze, że poprzedniego dnia przygotowałam sobie ciuchy. Czarna prosta spódnica do kolan, pasujący do niej żakiet i kremowa bluzka z małym dekoltem były najnudniejszą stylizacją jaką można sobie wyobrazić ale za to pod spód włożyłam śliczny biały komplet bielizny. Zerkając przelotnie w lustro nie mogłam nie zauważyć, że stanik pięknie eksponuje mój biust a skąpe, koronkowe stringi podkreślają krągłość pośladków. Od razu poprawił mi się humor. Uwielbiam mieć na sobie ładną bieliznę. To dodaje mi pewności siebie.
Ale nie miałam czasu się podziwiać. Mój niewinno-wyuzdany komplecik zakryła garsonka pańci z biura, beżowe rajstopy i czarne pantofle na małym obcasie. Związałam włosy w koński ogon. Na makijaż czasu raczej nie ma. na śniadanie też nie. Trudno. Załatwię obie te sprawy w korku. Wybiegłam z domu i dopiero wsiadając do auta uświadomiłam sobie, że zapomniałam skorzystać z toalety. No cóż, wracać się na pewno nie będę. Zresztą chciało mi się tylko trochę. Jakoś wytrzymam.
Korki oczywiście były nieziemskie. Już po paru minutach zaczęłam żałować, że jednak się nie wysikałam w domu. Nie sikałam już z osiem godzin. Mój pęcherz coraz mocniej mnie uwierał.
Po drodze była stacja benzynowa. Uznałam, że i tak powinnam kupić chociaż kawę w ramach śniadania a przy okazji szybko pobiegnę do ubikacji.
Na stacji zastałam dwa autokary z wycieczką szkolną. Dzieci biegały wszędzie a do kibla była kilometrowa kolejka. Popatrzyłam na drzwi toalety z utęsknieniem ale wiedziałam, że na czekanie nie mogę sobie pozwolić tego dnia. Więc kupiłam tylko dużą kawę i wróciłam do auta. Wysikam się w pracy. Powinnam zdążyć przed zebraniem.
Trochę się uspokoiłam. Nie było tak źle z czasem. Popijałam kawę, nucąc piosenki z radia i pełznąc razem z rzeką aut porannego szczytu. Gdyby nie pełny pęcherz, czuła bym się nawet komfortowo.
Byłam już niemal pod firmą, gdy naszła mnie myśl, że duża kawa chyba nie była najlepszym pomysłem. Chciało mi się siku jak nigdy w życiu. Każdy wybój na drodze był bolesnym sprawdzianem dla moich zwieraczy. Ściskałam uda na ile mogłam ale nie jest to łatwe, gdy się prowadzi. Przy każdym przyhamowaniu auta przeszywał mnie nieprzyjemny dreszcz. Byłam na skraju mojej wytrzymałości. Mogłam myśleć tylko o sikaniu.
Gdy dotarłam pod firmę, byłam już tak pełna, że aż bolał mnie brzuch. Trzymałam resztką sił. Na szczęście nie spotkałam nikogo na parkingu, bo na pewno gapili by się na mnie jak w zoo. Stanowilam dziwny widok idąc zgięta w pół, drobnymi kroczkami i z zaciśniętymi nogami. Każdy krok był torturą. Szybko doszłam do wniosku, że zamiast jechać na swoje piętro, skorzystam z toalety na parterze. Była najbliżej i małe były szanse, że kogoś w niej spotkam.
Korytarz był pusty. Na szczęście, bo dzięki temu nikt nie widział, jak się potknęłam i nieco popuściłam. Musiałam postać chwilę ze skrzyżowanymi nogami i ręką wciśniętą w krocze zanim się opanowałam na tyle by nie wysikać całej reszty. Ale to był stanowczo kres moich sił. Do toalety dotruchtałam jęcząc z bólu. Czułam, że zaraz rozsadzi mi pęcherz.
Już w drzwiach podciągnęłam do góry spódnicę. Szarpnęłam drzwi od najbliższej kabiny...
W kabinie był facet! W damskim kiblu! W dodatku w jednej ręce trzymał telefon a w drugiej sterczącą pałę!
Tego już było dla mnie za wiele. Zaskoczenie i przestrach sprawiły, że się zesikałam. Mocz wypływał ze mnie zupełnie bez kontroli. Czułam jak przesiąka moje białe stringi i cieknie po rajstopach. Miałam na tyle przytomności, żeby trochę przykucnąć ale i tak trochę wlało mi się do buta. Nie mogłam i nie chciałam tego zatrzymać. Mimo, że sytuacja była koszmarnie żenująca, sikając czułam wielką ulgę i przyjemność. Już naprawdę nie utrzymała bym ani sekundy dłużej.
Cóż! Sikałam w majtki trzymając się drzwi od kabiny. Facet w środku nie odrywał ode mnie wzroku. Zrobił się wprawdzie czerwony jak burak, ale jego ręka przesuwała się po nabrzmiałym kutasie coraz energiczniej. Skończył szybciej niż ja. Sperma chlapnęła w wielką kałużę, ktorą z siebie wypuściłam.
Przez chwilę patrzyliśmy na siebie. Co tu powiedzieć? Co się tu właśnie wydarzyło?
On opamiętał się pierwszy. Nerwowo zapiął spodnie i wyszedł szybkim krokiem. Stałam jak oszołomiona. Aż w końcu opamiętałam się. Zebranie! Wizytacja!
Szybko doprowadziłam się do jako takiego porządku. Rajstopy i majtki powędrowały niestety do kosza. Osuszyłam się papierem i jakby nigdy nic wyszłam z łazienki. Korytarz nadal na szczęście był pusty.
Nie mogłam przestać myśleć o tym co przed chwilą zaszło. Przystojny facet z wielką pałą w dłoni narzucał się natrętnie moim myślom. Musiałam przyznać sama przed sobą, że ta sytuacja mnie podnieciła i to mocno. Dodatkowo czułam lekki chłód pod kiecką na nagiej, wilgotnej od sików cipce. Już wiedziałam, że na pewno nie będę mogła się skupić na przemówieniu szefa. Kojarzyłam go z wcześniejszych wizytacji. Stary nudziarz, tuż przed emeryturą. Założyłam nogę na nogę pod stołem, by nikt nie zauważył braku majtek i z całych sił starałam się nie myśleć o tym co zrobię tuż po powrocie do domu.
- Przedstawiam państwu nowego członka zarządu - zaczęła zebranie menago - Pan Piotr N... wkrotce zastąpi na stanowisku prezesa swojego dziadka, założyciela tej firmy Piotra N...
Zaciekawiona podniosłam wzrok. No tak. To był on. To musiał być on! Facet z kibla. Czy mogło być gorzej?
To moje pierwsze takie opowiadanie Nie wiem czy wam się spodoba. Jeśli tak to mogę pisać dalszy ciąg. Mogę też napisać na inny temat. Dajcie znać co sądzicie. Niestety nie będę mogła wrzucać ich bardzo często bo piszę tylko po kryjomu, gdy jestem sama w domu Wszyscy mają mnie za przykładną niewiastę i nikt nie wie, że jestem małą świńtuszką