Mirus, mam taką znajomą, jest już pełnoletnia ale niestety dziewczyna od urodzenia miała pod górkę. Nie dosyć, że cierpi na różne wrodzone choroby to na dodatek jest osobą z nieznacznym opóźnieniem intelektualnym.
Sama nic nie potrafi zrobić, rodzice we wszystkim jej pomagają. Począwszy od karmienia skończywszy na czynnościach higienicznych.
Ta znajoma często potrafi nasikać albo walnąć kupkę do majtek więc od urodzenia ma zakładane pampersy. Z tego co wiem to ciągle zasypia ze smoczkiem, zupełnie jak małe dziecko. Ale pomimo tych wszystkich ułomności jest często pogodna, ma całkiem trzeźwe spojrzenie na otaczający świat i jakby nie patrzeć - jej częsty brak logiki w wypowiedziach (według odczuć "dorosłych"
jest często... nad wyraz logiczny.
Czasami mam wrażenie, że jest o wiele bardziej rozgarnięta od ludzi wydawałoby się tych niby dorosłych.
I jest w niej jedna rzecz, która mnie od samego początku ujęła. świat nie ma dla niej kolorów pośrednich, wszystko jest białe albo czarne i nigdy się z tym nie kryje. To dla nas dosyć niezwykłe zjawisko.
Piszę o tym, bo chcę nawiązać do komentarza Twojego i Kamilki.
Gdy się zastanowić na trzeźwo, to Kamilka ma całkowitą rację odnośnie tematu.
To my jesteśmy porządnie stuknięci, że kręcą nas rzeczy tak głupkowate jak sikanie w gacie czy zakładanie pieluch.
A Kamilka? Ona widzi w tym totalną głupotę, wręcz obrzydzenie.
I kto ma rację - tak z ręką na sercu? To my jesteśmy totalnie popieprzeni, tylko siedzimy w tym tak głęboko, że już tego nie zauważamy. Dopiero ktoś trzeźwo na nas patrzący dostrzega smutną prawdę.
I Kamilka, chociaż nie chciała nam niczego zarzucić to wyraziła powyżej swoje zdanie dosyć przejrzyście: Fuuuj! I to jest właśnie (wbrew pozorom) dorosłe podejście do tematu