Czyste szaleństwo

Opowiadania i historie nie do końca prawdziwe
Manowar

Czyste szaleństwo

Post autor: Manowar »

A to dla odmiany opowiadanie 100% omorashi (czyli o siusianiu w majtki) :-)

Odcinek 1.

– Alicjo, powtórz co powiedziałam? – głos nauczycielki wyrwał z zamyślenia siedemnastoletnią ciemnowłosą i piwnooką uczennicę.
Alicja spojrzała w kierunku biurka stojącego pod tablicą. Wzrok miała jednak nadal „nieprzytomny” i wierciła się na krześle. Nauczycielka spojrzała z dezaprobatą na jedną ze swoich najlepszych uczennic. Tylko dlatego, że Alicja była „piątkowa”, nie kazała jej podejść do tablicy. Alicja tymczasem walczyła ze słabością, której jeszcze nigdy w życiu nie odczuła.

Alicja Dąbrowska, bo tak się właśnie nazywa nasza bohaterka, miała jedno dziwactwo. Nienawidziła szkolnych toalet. Po prostu nie była w stanie zrobić siku na terenie szkoły. Do ubikacji chodziła podczas „trudnych dni” i to tylko wtedy, kiedy już nie miała innego wyboru. Potrzeby fizjologiczne zawsze „zostawiała” sobie do domu. Tego jednak dnia najwyraźniej przesadziła z napojami. Podczas długiej przerwy wypiła prawie litr wody niegazowanej i teraz, podczas ostatniej lekcji, czuła jakby wszystek płyn zamierzał natychmiast z niej wypłynąć. Gdyby nie to, że nigdy nie chodziła siku do „damskiej”, być może poprosiłaby nauczycielkę o pozwolenie wyjścia, a tak… musiała czekać do dzwonka, na szczęście – ostatniego tego dnia. Była to okoliczność nadzwyczajna, ponieważ klasa miała w planie jeszcze dwie lekcje języka polskiego, lecz nauczyciel właśnie poprzedniego dnia miał wypadek i złamał nogę. Zanim zostaną zorganizowane zastępstwa, dyrekcja musiała odwołać wszystkie lekcje z tym psorem.
„Uff, jakie to szczęście. Gdybym miała wysiedzieć jeszcze dwa polaki, to chyba bym się zeszczała” – myślała teraz Alicja.
I właśnie te myśli spowodowały, że odpłynęła i naraziła się nauczycielce geografii. Na szczęście nie musiała wstawać…
Tymczasem lekcja powoli – zbyt powoli, jak uważała Ala – zmierzała do końca. Dziewczyna nie miała zamiaru tracić czasu. Gdy tylko zabrzmi dzwonek zamierzała chwycić swoje rzeczy i wybiec ze szkoły. Miała plany na popołudnie, a dodatkowe półtorej godziny znakomicie pomagało w ich realizacji. Należało tylko wrócić do domu, zostawić rzeczy i… wyjść.
Grecy mówili, że aby przejść milę, najpierw trzeba przejść pół mili, a żeby to zrobić, najpierw trzeba pokonać ćwierć i tak dalej. Alicja już od pewnego czasu znów nie słuchała wykładu a jedynie odliczała minuty do dzwonka. I im dłużej je liczyła, tym wolniej płynął czas, a jej pęcherz wypełniał się coraz bardziej.
Do końca lekcji zostało jeszcze około 15 minut, gdy nagle z sąsiedniej ławki podniosła się Lena – jedna z najbliższych przyjaciólek Alicji. Podeszła do nauczycielki, a ta skinęła głową. Lena wyszła z klasy.
„Poszła siku” – pomyślała Ala i zacisnęła uda. Tego jeszcze nie było! Ona musi zaciskać nogi, aby sie nie posikać. Przecież nie jest małą dziewczynką. Jeszcze nigdy, odkąd pamiętała, nie miała mokrych majtek. Przypomniała sobie ile razy w przedszkolu i podstawówce widziała, albo słyszała jak ktoś zsikał się w majtki. Chyba żadna z jej koleżanek nie mogła o sobie powiedzieć tego samego co Alicja. A tu…
Lena wróciła po 2 minutach. Do końca lekcji było coraz bliżej, a Ala czuła, że długo nie wytrzyma. Do dzwonka jest kilka minut, ok – tyle da radę, ale potem będzie przeszło półgodzinny powrót do domu… Nawet żelazny pęcherz, jak o sobie myślała Ala, może tego nie wytrzymać. Jednakże Alicja niewiele sobie robiła z sygnałów wysyłanych jej przez organizm. Ona cały czas wierzyła w to, że jej nigdy, nigdy – przenigdy nie zdarzy się zsiusiać w majtki.
Nauczycielka kończyła wykładać temat lekcji i pozwoliła uczniom spakować rzeczy. Dzwonek miał się odezwać za 3 minuty. Alicja czekała niczym sprinter w blokach. Wreszcie…
Terkot dzwonka zabrzmiał jak najradośniejsza melodia. Alicja – tak jak zakładała – chwyciła torbę z książkami i była jedną z pierwszych przy drzwiach. Wybiegła na korytarz nie oglądając się za siebie. Nie słyszała nawet, że Anka – jej najlepsza przyjaciółka, z którą dzieliła ławkę jeszcze od czasów gimnazjalnych – woła za nią, aby zaczekała. Przecież szły w tym samym kierunku, jechały do domu tym samym tramwajem i przesiadały się na ten sam autobus. Mieszkały w końcu w sąsiednich blokach. Alicja tym razem nie czekała na przyjaciółkę. Biegła jak szalona na przystanek tramwajowy tylko po to, aby ujrzeć tuż przed sobą czerwone światła odjeżdżającego wagonu.
„Fuck” – zaklęła w myślach i jednocześnie poczuła skurcz w dole brzucha. Spojrzała na wyświetlacz rozkładu jazdy. Następny „trampek” miał być za dwadzieścia minut. Ala nie miała zamiaru tyle stać. Ruszyła pieszo w stronę, w która powinna jechać. Mniej więcej po dwóch kilometrach był przystanek, z którego już można było łapać autobus w kierunku domu. Alicji udało się na jakiś czas zapomnieć o tym, że bardzo chce się jej siku.
Okazało się, że tego dnia miała i szczęście (dwie odwołane lekcje) i nieszczęście. Oto kiedy dochodziła do przystanku – autobus właśnie z niego odjeżdżał. Teraz Ala wiedziała już, że ma problem. Gdyby zdecydowała się dalej iść pieszo, droga zajęłaby jej na pewno ponad pół godziny. Następny autobus miał być za 20 minut, co oznaczało, że w domu będzie za… pół godziny.
„Jakbyś się nie obracała, dupa z tyłu” – pomyślała.
W tym momencie zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo potrzebuje zrobić siusiu.Zaczęła przestępować z nogi na nogę, krzyżować nogi, pochylać się do przodu, wreszcie przykucnęła. Nic to nie pomagało. Potrzeba rosła i Ala wiedziała teraz, że musi coś wymyślić.
„Mam tylko dwie możliwości, a żadna nie wchodzi w rachubę” – pomyślała.
Rzeczywiście: mogła pójść do McDonalda, który znajdował się kilkadziesiąt metrów od przystanku, albo… zrobić w spodnie. Pierwsze rozwiązanie wiązało się z pójściem do publicznej toalety. Wprawdzie Ala nie była do końca pewna, czy jej wstręt przed tego rodzaju ustępami dotyczy wszystkich, do których chodzą obcy ludzie, czy tylko szkolnych, ale gdy głębiej się nad tym zastanawiała, dochodziła do wniosku, że jednak w Maku też się nie wysika. A więc co? Zsikać się w majtki?
Odpowiedź nadeszła szybko. Kolejnego skurczu Ala już nie wytrzymała i nagle poczuła, jak robi się jej gorąco. Chociaż ruch w mieście był spory, a samochody hałasowały jak zwykle, Ala miała wrażenie, że słyszu szum własnego moczu wypływającego jej w majtki, a następnie poprzez spodnie na trotuar. Trwało to dłuższą chwilę. Alicja nie próbowała nawet zatrzymać potopu. Zrozumiała, że to nie ma sensu. Majtki i spodnie i tak już były mokre, jej reputacja w razie gdyby ją ktoś zobaczył – zrujnowana, a gdyby walczyła z nieuchronnym, to przecież nadal chciałoby się jej siku… Była jedna zadowolona, że nie poczekała na Ankę. Tymczasem w końcu nadjechał autobus.

Ala, tak jak sobie wyliczyła, po półgodzinnej podróży znalazła się przed drzwiami domu. Włożyła w zamek klucz i ku swemu zdumieniu zrozumiała, że drzwi są otwarte. To oznaczało tylko jedno: mama jest w domu!!!
Manowar

Odp: Czyste szaleństwo

Post autor: Manowar »

Odcinek 2.

Aleksandra Dąbrowska była tylko o dziewiętnaście lat starsza od swojej córki. Właśnie gdy była w tym wieku, została zaproszona przez swojego kolegę z bloku na studniówkę. Nie byli parą. Po prostu mieszkali prawie drzwi w drzwi. Daniel, tak się właśnie nazywał ów kolega, nie miał z kim pójść więc poprosił swoją młodszą o rok sąsiadkę. Zabawa była wspaniała. Ola nigdy dotąd tak świetnie się nie bawiła. Był i alkohol, ale w umiarkowanych dawkach. Ot tyle, aby zaszumiało w głowie. Olce zaszumiało i to bardzo, ale nie od procentów. Powód był inny. Nazywał się Tomek i chodził do jednej klasy z Danielem. Ola nie pamiętała jak to się stało, że z jednym chłopakiem na studniówkę przyszła, a z innym z niej wróciła. Od tej pory byli parą. Szybko stało się „to co się miało stać”, a po kilku tygodniach okazało się, że Ola zostanie mamą.

Rodzice chłopaka, trzeba to uczciwie powiedzieć, stanęli na wysokości zadania. Jej rodzina także i wkrótce po tym, gdy tajemnica Oli i Tomka stała się tajemnicą poliszynela, młodzi stanęli na ślubnym kobiercu. Po ślubie zamieszkali razem u rodziców Tomka, którzy mieli większe mieszkanie. On przygotowywał się do matury, ona dopóki mogła chodziła normalnie do szkoły, potem miała indywidualne lekcje.

Pewnego dnia przytrafiła się Aleksandrze pewna przygoda. Wybrała się na zakupy, ponieważ potrzebowała kilku rzeczy niezbędnych, gdy jest się w ciąży.Najpierw poszła do dużego sklepu, tzw. samu (nie dlatego, że był tam sam sprzedawca). Kupiła kilka produktów spożywczych, takich aby urozmaicały jej dietę, przy okazji także dużą butelkę wody mineralnej, jako że dzień był ciepły. Zawartość butelki zmieniła swoje miejsce pobytu w ciągu najbliższej godziny. Ola nadal myszkowała to po aptece, to po innych sklepach. Ich wspólną cechą było to, że w żadnym nie było toalety dla klientów. Wreszcie dziewczyna zdała sobie z tego sprawę i postanowiła wrócić do domu. Podróż, o ile w ogóle można to tak określić, nie zajęła jej więcej niż 5 minut. Kiedy jednak weszła przez próg, w nosie zakręcił jej zapach dochodzący z kuchni. To Tomek chciał zaimponować swojej żonie i gotował jakiś wschodnioazjatycki specjał. Zapach przypraw był po prostu nieziemski. Ola najpierw z przyjemnością go wciągnęła, jednakże po chwili kichnęła głośno i… zsikała się w majtki!

Tomek usłyszał wejście żony. Wyszedł jej na spotkanie i pierwsze co zobaczył to ogromna plama na jej ciążowych spodniach. Ola stała w dalszym ciągu na środku przedpokoju nie mogąc z zaskoczenia zrobić ani kroku, natomiast tłumiona dłuższy czas potrzeba, zwielokrotniona jeszcze na skutek ciąży, znajdowała w tej chwili swoje ujście. Tomek patrzył na to bez słowa. O dziwo, nawet dla niej samej, Ola wcale nie przejęła się mokrą wpadką. Spojrzała filuternie na męża i rzekła, tak jakby nic się nie stało:
– Cześć kochany. Wróciłam. Co na obiad?
– Kai yang – odpowiedział Tomek – Kurczak pieczony w ziołach i miodzie. Dobrze się czujesz?
– Tak. Po prostu zrobiłam siku w majtki. To się zdarza w ciąży – dodała uśmiechając się.
Tak skończyła się ta rozmowa. Tomek wrócił do kuchni, Ola poszła wziąć prysznic i przebrać się w suchą odzież. Kiedy się kąpała, zaczęła rozważać zaistniałą sytuację i doszła do wniosku, że zupełnie nie czuje się zawstydzona tym zdarzeniem. Miała ponadto wrażenie, że Tomkowi również się to spodobało. No, może to za daleko posunięty wniosek, ale jednak nie dopytywał się, nie narzekał. Oczywiście na reakcji jej męża mogło zaważyć i to, że była w ciąży, fakt jednak był taki, że ani jedno, ani drugie z nich nie robiło wielkiego „halo” z powodu, ze dziewiętnastolatka zsikała się w spodnie i to trzy kroki przed toaletą.

Tego dnia na jednym z kanałów telewizyjnych emitowano francuską wersję komedii „Dziewięć miesięcy”. Oglądając scenę, w której główna bohaterka i jej partner idą na USG, gdzie w skutek nieodpowiedzialności lekarza cztery pacjentki jedna po drugiej nie wytrzymywały i robiły siusiu do majtek Ola spytała:
– Co byś zrobił, gdybym ja się zsikała w majty przed gabinetem lekarskim? Byłbyś taki jak Marc, czy raczej jak Samuel?
Tomek spojrzał na nią i nic nie odpowiedział, ale uwagi dziewczyny nie uszło, że oblizał usta i przełożył nogę na nogę.

Od tego czasu Ola co jakiś czas starała się sprowokować męża mówiąc: „Ach, zaraz się posikam ze śmiechu!”, albo „pospiesz się z tym, czy z tamtym, bo zaraz się zleję” itp. Kilka razy też zdarzyło się jej nie dobiec do toalety, czy to wstając w nocy, czy wracając do domu. O tych wypadkach Tomek jednak nie wiedział. Tak to doczekali do porodu, którym dziwnym trafem wypadł dokładnie w dniu urodzin Oli! 30 października 1997 roku urodziła się Alicja. Nikt wtedy jeszcze nie wiedział, że niemal całe swoje życie będzie wychowywała się tylko z mamą…
Manowar

Odp: Czyste szaleństwo

Post autor: Manowar »

Odcinek 3.

Alicja weszła do domu i rozejrzała się uważnie po przedpokoju. Istotnie na półeczce leżała torebka jej matki, eleganckie buty, które zazwyczaj zakładała do pracy leżały rzucone w bezładzie, jakby pani Aleksandrze bardzo się dokądś spieszyło. Ala przeszła w kierunku łazienki i wtedy spostrzegła matkę.
– Mamo! – zawołała
– Ala?!
– Co ty robisz w domu o tej porze!!! – zawołały obie jakby się umówiły.
Matka spojrzała teraz na córkę. Od razu zauważyła mokre smugi na spodniach Ali, która starała się zasłaniać plecakiem i obracać do Aleksandry bokiem.
– Zwolnili nas z dwóch ostatnich lekcji, a ty czemu wróciłaś tak wcześnie?
– Nie wiesz? Przecież to dzisiaj…
– Zapomniałam… – jęknęła Alicja, która musiała zrezygnować z planów na resztę popołudnia. – Sorry mamuś, ale muszę iść.
– Wychodzisz gdzieś? – Aleksandra słuchała jej jednym uchem.
– Nie, chcę się tylko odświeżyć – uśmiechnęła się Alicja.
Alicja poszła do swojego pokoju, aby wyszukać sobie ciuchy na zmianę i nie zwracała zupełnie uwagi na to, co robi jej mama. Aleksandra wróciła do salonu, usiadła na kanapie i zaczęła przypominać sobie ten dzień sprzed jedenastu lat.

Kiedy urodziła się Alicja, Tomek właśnie zaczynał studia na Politechnice. Ola zawaliła naturalnie rok, ale szybko nadrobiła zaległości i także zaczynała myśleć o studiach. Chciała być adwokatem. Alicją opiekowały się obydwie babcie, toteż młoda mama miała dość czasu do nauki. Jednakże gdy tylko zdała maturę i dostała się na wymarzone studia prawnicze, przeniosła się natychmiast wraz z córką do dużego miasta, tam gdzie był jej mąż.
Po studiach Tomek postanowił nie wracać już do rodzinnej miejscowości. Jako absolwent trudnego lecz przyszłościowego kierunku otrzymał zaraz ciekawą pracę. Co robił, tego Ola nie wiedziała, w każdym razie cokolwiek by to było, przynosiło znaczne profity rodzinie na dorobku. Dość szybko wynajęli mieszkanie, niezbyt duże, ale wystarczające dla ich trójki. Chociaż praca Tomka i studia Olki pochłaniały większość czasu, a resztę poświęcali Alicji, młode małżeństwo żyło zgodnie i kochali się tak, jak na początku ich drogi.
Ola kończyła studia, a Alicja kończyła przedszkole. Z tej okazji Tomek postanowił kupić prezenty dwóm kobietom swojego życia, jak kiedyś powiedział. Aleksandra była tego dnia w domu i drukowała pracę magisterską, Ala była oczywiście w przedszkolu. Tomek wyszedł do pracy, ale obiecywał wcześniejszy powrót. Ola była zajęta składaniem wydruków. Czynności te miały zająć jej pół dnia. Przeglądała stronę po stronie, gdzieniegdzie nanosiła jakieś poprawki i drukowała. Obok niej stał duży kubek z którego atrakcyjnie pachniało kawą.
Ola wydrukowała już ostatni egzemplarz pracy i wstała, aby odnieść kubek do kuchni i zrobić siku, albowiem wypita kawa i to nie jedna, spowodowała naglącą potrzebę. Wracała właśnie z kuchni, gdy zadźwięczał dzwonek u drzwi. To nie mógł być Tomek. Przecież miał swój klucz, w dodatku nigdy nie dzwonił, lecz pukał. To był ich tajny kod. Dzięki temu Ola zawsze wiedziała, kiedy przychodził, a poza tym Alicja przez pewien czas bała się dźwięku dzwonka. Teraz więc Ola dobrze wiedziała, że za drzwiami nie stoi jej mąż.
– Kto tam? – zapytała przez drzwi.
– Proszę otworzyć, policja! – rozległ się miękki, kobiecy głos.
Ola otworzyła. Na progu stało dwoje umundurowanych funkcjonariuszy.
– Dzień dobry – niepewnie odezwała się Olka
– Pani Aleksandra Dąbrowska? – zapytał policjant nie odpowiadając na jej pozdrowienie.
– Tak.
– Czy możemy wejść? – zapytała dla odmiany policjantka.
– Tak – powtórzyła Ola – ale w jakiej sprawie państwo przyszli?
– Pani jest żoną Tomasza Dąbrowskiego?
– Tak – powiedziała Ola po raz trzeci.
– Jest nam niezmiernie przykro – rzekła policjantka – wiem, że mają państwo małe dziecko…
Ola zbladła bo już rozumiała, że musiało się coś stać, ale na słowa policjantki zdrętwiała.
– Pani mąż nie żyje. Miał wypadek, czołowe zderzenie, żadnych szans na przeżycie.
Ola rozpłakała się. Policjantka, która spodziewała się podobnej reakcji, gdyż nie pierwszy raz wysyłano ją z tego rodzaju zadaniem, coś do niej mówiła lecz nieszczęśliwa dziewczyna, a od kilku chwil młoda wdowa, nie słyszała żadnych słów. Wreszcie funkcjonariusze wyszli, uprzednio zostawiwszy jej swoje wizytówki i prośbę o kontakt. Kiedy zamknęły się za nimi drzwi, Olka usiadła na podłodze i znów zaczęła płakać. Zobojętniała na wszystko. Na dzwonek telefonu, standardowy gdy dzwonił jej promotor aby zapytać kiedy złoży pracę, ani na bardziej spersonalizowany, gdy dzwoniła przedszkolanka z pytaniem kto odbierze Alę. Te wszystkie informacje odsłuchała z poczty głosowej po trzech dniach dopiero. Wreszcie do przytomności przywróciło ją uczucie ciepła i wilgoci rozlewające się pod jej siedzeniem. Ola dopiero wówczas uzmysłowiła sobie, że szła do toalety, gdy przyszli policjanci. Nie wiedziała jak długo tkwiła w tym miejscu, gdzie siedziała, ale było to na tyle długo, że jej pęcherz nie wytrzymał i zsikała się w majtki. Przy całej tragedii sytuacji w jakiej się znalazła, to dodatkowe przykre skądinąd wydarzenie sprawiło jej dziwną, niemalże erotyczną przyjemność. Wtedy jeszcze się przed sobą do tego nie przyznała, ale i taki dzień wkrótce nadszedł.
Ola była atrakcyjną młodą kobietą o smukłej sylwetce i wyraźnie zaakcentowanych krągłościach w tych miejscach, w których należało się ich spodziewać. Miała więc wokół siebie wielu adoratorów. Jednym z nich był Marek – kolega z którym razem byli na aplikacji adwokackiej. Ola postanowiła jednak, że nie będzie Ali „fundowała” ojczyma. Miały być tylko dla siebie. Na szczęście rodzice Tomka wykupili mu swego czasu polisę na życie, co w tamtych czasach nie było jeszcze tak rozpowszechnione. Teraz odszkodowanie pozwoliło na zakup małego domku w którym odtąd we dwie mieszkały.
Ola często wspominała najtrudniejszy dzień swego życia. A wspomnienia te zawsze kończyły się w jeden sposób. Z początku Ola jedynie siusiała w majtki. Jednak z czasem zaczęła robić i inne rzeczy, te mianowicie które połowa kobiet robi a druga połowa się nie przyznaje. Ola za każdym razem osiągała coraz większą satysfakcję i sama sobie mówiła, że facet jej nie jest potrzebny wystarczy że ma sprawne dłonie i mokre majteczki.

W dniu, w którym przypadała rocznica Ola nigdy się nie zmoczyła i nigdy się też nie masturbowała. A tu nagle w drzwiach staje Alicja, cała mokra, a wygląd jej spodni wskazywał jednoznacznie od czego.
– Czy ona też sika w majtki? – zastanowiła się pani mecenas Aleksandra Dąbrowska.
Manowar

Odp: Czyste szaleństwo

Post autor: Manowar »

Odcinek 4.

Alicja postanowiła najszybciej jak to możliwe znaleźć się w swoim pokoju. Co prawda nic nie wskazywało na to, aby mama zorientowała się w sytuacji. To nie jest przecież normalne, że siedemnastolatka wraca do domu w zasikanych spodniach, spotyka któregoś z rodziców i nic.
„A więc nie zauważyła” – pomyślała otwierając szufladę z bielizną.
Wybrała sobie różowe majteczki w niewielkie kwiatuszki. Były troszkę dziecinne, ale co tam. Ala je lubiła. Z szafy wyciągnęła też spódniczkę za kolana i pierwsze z brzegu rajstopy, jakie udało się jej chwycić. Pozostała do rozwiązania jedna kwestia, a mianowicie co zrobić z tymi rzeczami, które należy zaraz zdjąć, bo zrobiły się nieprzyjemnie zimne i w dodatku brzydko pachniały. Ala postanowiła, że na razie ukryje je w swoim pokoju, a w sposobnym czasie podrzuci do prania. Dżinsów w końcu nie pierze się zbyt często, a gdyby zaniosła je właśnie dzisiaj, to nóż mama by coś podejrzewała.
„Nie, to niemożliwe żeby mama mogła pomyśleć, że się zsikałam. Zawsze się przecież śmiałyśmy, że mam żelazny pęcherz” – myślała, ale tego dnia okazało się, że i żelazny pęcherz czasami płata figle.
Alicja poczuła, że po policzku popłynęły jej łzy. To ze wstydu, a może złości… Nic. Trzeba wziąć się w garść. Najgorsze, że zapomniała o rocznicy śmierci taty. Muszą iść z mamą na cmentarz. Może potem uda się jeszcze wyskoczyć, tak jak sobie zaplanowała, do galerii. Połazić sobie po sklepach, spotkać się z kumpelkami, a może nawet…
„Może dziś spotkam JEGO?” – pomyślała
„ON” – czyli książę z bajki to chłopak, którego Alicja dotąd nie poznała. Być może nie istniał, lecz dziewczyna była pewna, że tak nie jest i że pewnego dnia spotka swój ideał. Nie miała specjalnego wyobrażenia na jego temat, w każdym razie musiał być super i mieć „to coś”. Alicja rozpięła guzik u spodni i rozsunęła rozporek. Wsunęła rękę do środka i przesunęła. W tym momencie zdała sobie sprawę z tego, że dotyka zasiusianych majtek i oderwała rękę. Zamiast tego poderwała się na równe nogi i zdjęła z siebie spodnie i majteczki. Podniosła z podłogi swoją bieliznę i przyjrzała się. Gdy je rano zakładała, były to białe majtki, teraz robiły się ciemnożółte w tych miejscach, które nie zostały zbyt mocno zmoczone.
Ala popatrzyła na nie przez chwilę wreszcie chwyciła wyjętą skądś torbę foliową i wrzuciła i majteczki, i zwinięte w kulkę dżinsy. Całość spryskała obficie dezodorantem i wepchnęła głęboko pod łóżko.
Naga od pasa w dół podeszła do lustra. Stanęła przed nim, okręciła się kilka razy i zadowolona z tego co zobaczyła pomyślała:
„Niezła ze mnie laska. Długie nogi, ładne, jędrne pośladki, biodra też zaczynają się uwypuklać…”
Popatrzyła jeszcze z ciekawością na wszystkie anatomiczne szczegóły swego siedemnastoletniego ciała i stwierdziwszy, że musi sobie wydepilować to i owo, zamierzała wyjść do łazienki. Nagle usłyszała kroki za drzwiami. Pomyślała co ma zrobić, ale mama wcale nie chciała zachodzić do środka. Zapukała tylko w drzwi i zapytała kiedy Alicja będzie gotowa, aby pójść na grób ojca.
– Za pół godzinki możemy iść? – odpowiedziała pytaniem
– Możemy. – usłyszała i kroki się oddaliły.
ÂŁazienka była tuż obok jej pokoju, więc Ala nawet nie przesłaniała się ręcznikiem, lecz wyszła tak jak stała zabierając ze sobą ubrania na zmianę.
Potem wszystko odbyło się zgodnie z zaplanowanym przez mamę i córkę harmonogramem. Najpierw pojechały na cmentarz, aby zapalić jak co roku znicze. Zawsze stawiały dwa. Od każdej z nich. Ola spojrzała na tabliczkę z napisem „Tomasz Dąbrowski, żył lat 26, zginął tragicznie dnia 21 maja 2003 roku”, Ala na epitafium, które od niedawna było wyryte na pomniku: „Co się zaczęło, musi się skończyć – co się zrodziło, musi umrzeć”.
– Pamiętasz ojca? Jego twarz, głos, posturę, cokolwiek? – usłyszała głos Aleksandry
– Bardzo słabo. Jak bajkę z dzieciństwa. – odpowiedziała.
Na tym wizyta na grobie się skończyła i obie wróciły do miasta. Ola chciała podrzucić córkę prosto do galerii, ale Alicja wolała podjechać tam tramwajem i poprosiła tylko aby mama podwiozła ją na najbliższy przystanek. Tam się rozstały.
Ola wracając do domu postanowiła, że musi zrobić cos szalonego. Wiedziała, że ma dla siebie co najmniej dwie lub może nawet trzy godziny, to zależy czy Alicja spotka w galerii którąś ze swych koleżanek, czy nie. Prawdopodobieństwo pierwszej opcji było znacznie większe niż drugiej, bo dziewczyny spędzały tam mnóstwo czasu i zawsze trafiały jedna na drugą i trzecią. Tak rozmyślając dojechała do bramy, otworzyła ją pilotem i zajechała na podjazd. Gdy wysiadła poczuła, że strasznie zachciało się jej siusiu. To chyba te myśli o czymś szalonym to sprawiły. Ola nie chciała za długo czekać. Szybko weszła do domu. Chwilę pomyślała jak „to” zrobi i za moment już wiedziała. Gdzieś na dnie szafy leżały jej spodnie, których używała będąc w ciąży. O dziwo, znalazła je dosłownie w „try miga”. Przebrała się już przestępując z nogi na nogę. Spodnie były odrobinę za luźne (ok – mocno za luźne), więc musiała przewiązać się paskiem. Tak przygotowana wyszła do przedpokoju, który najłatwiej było szybko doprowadzić do czystości. Stanęła przed lustrem, tak aby widziała się prawie całą, rozsunęła nogi w lekki rozkrok i zaczęła robić siusiu. Już po kilku sekundach poczuła przyjemne ciepło rozlewające się po jej majtkach. Nie trwało też długo, gdy pierwsze krople zaczęły nieśmiało przebijać się w kierunku spodni. Ola przycisnęła nieco mięśnie i szybkość z jaką sikała znacznie wzrosła. Po chwili jej spodnie zrobiły się zupełnie mokre w kroku a ciemne smugi pojawiły się na udach. Ola znów zwiększyła ciśnienie. Pod stopami zaczęły się tworzyć żółte kałuże. Jeszcze kilka sekund i już… po wszystkim. Ola popatrzyła na siebie i nagle przyszła jej ochota aby uwiecznić ten widok. Sięgnęła po komórkę i zrobiła kilka zdjęć. Potem weszła do sypialni. Na nocnej szafce stało zdjęcie Tomka.
– Spójrz kochany – rzekła biorąc fotografię – znowu zrobiłam siku w majtki.
Manowar

Odp: Czyste szaleństwo

Post autor: Manowar »

Odcinek 5.

Tomek „spoglądał” z fotografii na Olkę, która zaczęła teraz zabawiać się ze sobą. Pocierała swoje krocze najpierw poprzez materiał spodni, potem je zsunęła i zaczęła masować się przez mokre majteczki. Stopniowo się rozgrzewała, a gdy pod palcami czuła tylko mokrą bieliznę przyspieszyła. Dochodziła głośno jęcząc. Kiedy emocje opadły Ola spojrzała na zegarek. Minęła dopiero godzina odkąd powróciła do domu. Poczuła, że nadal, a może ponownie, chce się jej siku i nie powstrzymała się.
Mocz znów obficie zrosił jej majteczki, które były kompletnie przemoczone, tak ze właściwe ani kropla nie zatrzymała się wewnątrz. Ola poczuła tylko przyjemne ciepło, a zaraz potem strumyki spływające jej po udach wprost na zsunięte do kolan spodnie. Matka Alicji przesunęła jeszcze raz dłonią po majtkach. Popatrzyła na wilgotne ślady, jakie na niej pozostały. Nadszedł czas aby doprowadzić się do porządku. Podciągnęła spodnie chcąc się jeszcze trochę ponapawać przyjemną wilgocią i wyszła do łazienki aby wziąć prysznic. Kiedy przechodziła obok pokoju swojej córki zatrzymała się na moment.
„Ciekawe co zrobiła z tymi rzeczami” – pomyślała.
Miała ochotę wejść do pokoju Ali i poszukać, ale doszła do wniosku, że to byłoby nie fair. Jeżeli Alicja istotnie zsikała się w majtki dla przyjemności, to być może nadarzy się jakaś okazja, aby to z niej wydobyć. Jeżeli jednak to był wypadek, to córka była wystarczająco zawstydzona, aby dokładać do tego myszkowanie po jej pokoju. Ola zadumała się chwilę. Alicja miała problem z korzystaniem z publicznych toalet. Wzięło się to stąd, że kiedy miała 6 lat, było to krótko po pogrzebie jej ojca, wybrały się razem do rodziców Oli żeby trochę odreagować. Jechały pociągiem z przesiadką na niezbyt dużej, ale bardzo uczęszczanej stacji. Obie chciały skorzystać z toalety. Kiedy do niej weszły okazało się, że wszystkie kabiny były zajęte i zaryglowane, oprócz jednej do której drzwi dały się otworzyć. Okazało się jednak, że kabina wcale nie była wolna i że znajdował się tam jakich bezdomny mężczyzna. Zarówno matka, jak i córka uciekły stamtąd. O dziwo obie wytrzymały resztę podróży i siku zrobiły dopiero w rodzinnym domu Oli. Od tamtego wydarzenia Ala nigdy nie korzystała z toalety w miejscu publicznym. Nigdy też nie zdarzyło się jej, aby nie zdążyła na czas wrócić do domu. Wydawało się niemożliwym, aby Alicja nie wytrzymała i zsikała się w majtki. Aleksandra wyciągnęła z tej dedukcji jedynie słuszny, jak sądziła, wniosek, że jej córka może podzielać jej mokre pasje. Tak myśląc weszła wreszcie do łazienki, rozebrała, wrzuciła mokre rzeczy do pralki, nastawiła krótki program i weszła pod prysznic. Gdy się wykąpała, pralka akurat zakończyła pranie. Ola ubrała się i wywiesiła wyprane rzeczy. Wróciła do salonu i usiadła w ulubionym fotelu uprzednio wziąwszy z barku mały kieliszek koniaku. Sącząc trunek czekała na powrót córki. Nie miała na razie zamiaru zdradzać się, że wie o posikaniu się Alicji, ale może ona sama coś „z siebie wyrzuci”.

Alicja w tym czasie wałęsała się bez większego sensu po galerii handlowej. Gdy się tam pojawiła, przypomniało się jej że miała zamiar kupić sobie kadzidełka. Nie bez trudu znalazła wreszcie mały sklepik z różnościami. Mieli tam również i kadzidełka o różnych zapachach. Ala wybrała drzewo sandałowe i olejek różany. Wyszła ze sklepiku i ruszyła „na podbój” galerii. Zaglądała i do sieciówek odzieżowych, i do sklepów z butami, i do galanterii skórzanej, wszędzie z zainteresowaniem oglądając oferowane produkty, jakby miała majątek do wydania. W rzeczywistości po zakupie kadzidełek pozostało jej 50 złotych… Wychodząc z jednego ze sklepów wreszcie spotkała kilka kumpelek z klasy, miedzy innymi Lenkę i Ankę. Od słowa do słowa postanowiły przestać łazić, usiąść gdzieś i napić się coli. Okazja nadarzyła się szybko, bo właśnie przechodziły obok „restauracji” jednej z sieci fast foodów. Duża cola nie była tam droga i już po chwili siedziały przy stoliku plotkując o koleżankach i kolegach i popijając zimy napój. Gdy kubki były już wysuszone, Ala zaproponowała aby jeszcze nie odchodzić, a wypić po kolejnym kubku. Reszta chętnie się zgodziła. Kupiły colę, ale zaczęło się robić nudno, wiec zdecydowały wziąć napoje na wynos i iść dalej. Połaziły jeszcze około godziny, wreszcie zdecydowały wracać do domów.
– Chodźcie jeszcze do kibla – zaproponowała jedna z koleżanek – Alka idziesz z nami?
Pytanie było retoryczne, bo wszystkie wiedziały, że Alicja sika tylko w domu (nie wiedziały naturalnie, że ostatnio zrobiła to w majtki). Zapytana spojrzała tylko z góry na resztę dziewczyn.
– Jak chcesz, ja lecę bo nie wyrobię – zawołała Ania i pognała pierwsza, a za nią podążyła reszta dziewczyn.
Na końcu wlokła się za nimi Alicja, bo przecież nie będzie stać jak idiotka na środku pasażu.
– Uff, ale ulga – jęknęła Lena wychodząc z toalety
– A reszta? – zapytała Ala
– Anka zaraz wyjdzie, reszta jeszcze czeka w kolejce.
– No widzisz…
– Co „no widzisz”?
– Tyle ludzi chodzi do tego samego kibla. To zdrowe? – Ala miała już swoją ideologię dobraną do sytuacji.
– Ty to masz fajnie. Masz taki pęcherz, że zawsze przetrzymasz, ja muszę chodzić co dwie – trzy godziny, bo jak nie to może być różnie.
– Zsikałaś się kiedyś? – nieśmiało zapytała Ala – to znaczy nie jako niemowlak, tylko później…
Lena zaczerwieniła się i Alka domyśliła się odpowiedzi.
– No… raz jak miałam 15 lat… – rzekła Lena, ale nie powiedziała całej prawdy. Dokładnie to odmłodziła się o dwa lata bo przykry wypadek zdarzył się jej kilka tygodni wcześniej. Nie miała jednak ochoty wdawać się w szczegóły, zresztą zaraz zaczęły pojawiać się kolejne dziewczyny z ich paczki. Dziewczyny wyszły z galerii i po chwili jechały już tramwajem w kierunku domów. Po kolei ubywało po jednej aż wreszcie zostały tylko Anka i Ala. Szły obok siebie i gadały o niczym. Ala poczuła, że musi siku, więc przyspieszyła kroku.
– Co tak pędzisz? – zapytała Ania
– Aaaa…. Tak tylko… Zimno się zrobiło.
– Pieprzysz. Jest tak gorąco, aż żałuję że wypiłam całą colę. Teraz by mi się przydała. Tobie nie?
Alicja uznała, że rozmowa o czymkolwiek, co jest płynne to nie jest rzecz, jakiej w tej chwili najbardziej potrzebuje. Poczuła znajomy już ucisk i zrozumiała, że sytuacja robi się poważna.
„No nie, tylko nie drugi raz dzisiaj…” – pomyślała.
– Anka chodź szybciej! – rzuciła w kierunku przyjaciółki.
Ania niewiele rozumiejąc z tego co robi Alicja mimo wszystko przyspieszyła kroku. Po mniej więcej dziesięciu minutach rozstały się wreszcie i każda poszła do swego domu.
Dla Alicji była to już ostatnia chwila. Poczuła, że pierwsze kropelki zaczynają z niej wyciekać. Wpadła do domu jak burza i nie powiedziawszy ani słowa, w butach, tak jak weszła pognała do łazienki. Zdążyła w ostatniej chwili. Gdy zsunęła majtki zobaczyła jednak na nich małą plamę. Trochę popuściła, ale nie było tak źle więc postanowiła nie zmieniać majteczek. Natomiast uwagę jej przykuło pranie wiszące na suszarce. Konkretnie spodnie o dziwnym kroju, których nigdy przedtem nie widziała. Jakieś dziwne przeczucie zaświtało jej w głowie.
Manowar

Odp: Czyste szaleństwo

Post autor: Manowar »

Odcinek 6.

Alicja wpatrywała się okrągłymi ze zdumienia oczami w ekran laptopa. To, co przeczytała nie pozostawiało w niej najmniejszych wątpliwości. Wpisała w wyszukiwarkę jeszcze inne hasło. Wydrukowała wynik wyszukiwania i schowała kartkę do kieszeni w spodniach. Teraz była gotowa spotkać się z mamą.
Ola siedziała na kanapie opierając stopy na małym stołeczku. Robiła tak bardzo często, szczególnie gdy długo musiała chodzić w butach na wysokich obcasach, co akurat miało miejsce również tego dnia. Nie zauważyła nawet wejścia Alicji, która najpierw spojrzała na swoją kartkę, mruknęła cos pod nosem wreszcie podeszła do kanapy i siadła obok Aleksandry. Wcześniej jednak dokładnie przyjrzała się matce. Ola miała na sobie luźną sukienkę rozpinaną z przodu. Ala przyjrzała się dokładnie jak materiał układał się na sylwetce je mamy. Aleksandra wreszcie dostrzegła, że córka natrętnie się w nią wpatruje.
– Coś się stało? – zapytała
– Nie – usłyszała szybką odpowiedź.
– To czemu mi się tak przyglądasz?
– A, tak jakoś. Fajna sukienka, nigdy jej u ciebie nie widziałam…
– Nie miałam jej na sobie od wieków. Myślałam nawet, żeby ją wyrzucić, ale przymierzyłam i pasuje teraz jak ulał…
„Teraz…” – pomyślała Alicja.
Dziewczyna w tej chwili zobaczyła pustą koniakówkę.
– Mamo, piłaś alkohol? – zapytała z wyrzutem w głosie
– Wybacz, ale ciebie o pozwolenie nie będę pytać. Zresztą to była jedna lampka koniaku.
– Ale mamo…!
– Dość o tym – urwała Ola.
– Oki mamuś, ale obiecaj że nie będziesz więcej piła, przynajmniej na razie…
– No dobrze – odrzekła Ola, chociaż niewiele z tego rozumiała – Jeśli to dla ciebie taki problem… W każdym razie nie obawiaj się, to była tylko jedna lampka i tylko dzisiaj.
Alicja wyglądała na uspokojoną. Wróciła do swojego pokoju i zajęła się odrabianiem lekcji. Jednak nie mogła się na nich skupić. Cały pokój zaczął się wypełniać nieprzyjemnym zapachem.
„Racja – zapomniałam o moich mokrych spodniach i majtkach…” – pomyślała Alicja – „Trzeba coś zrobić z tym smrodem.”
Przypomniał sobie wtedy, że przecież właśnie w tym celu zakupiła kadzidełka. Wyciągnęła jedno i zapaliła. W pokoju szybko zaczęło pachnieć olejkiem różanym. Alicja wróciła do nauki, ale kadzidełko szybko się wypaliło. Zbyt szybko, jak uznała dziewczyna i zaraz zapaliła drugie. Kiedy pokój znów napełnił się wonnym dymem, Ala usłyszała pukanie do drzwi.
– Ala, mogę wejść? Muszę skorzystać z twojej drukarki – usłyszała głos Oli zza drzwi
– Wejdź mamo.
Ola weszła. Zaledwie jednak przekroczyła próg, gdy od panującego wewnątrz zapachu najnormalniej ją zemdliło. Zasłoniła ręką usta i wybiegła z pokoju prosto do łazienki. Alicja wyszła do przedpokoju i zaraz usłyszała odgłos wymiotowania. Wyjęła z kieszeni kartkę przeleciała treść wzrokiem i pokiwała głową ze znawstwem. Była już całkowicie pewna. No prawie całkowicie. Teraz musiała jeszcze tylko obserwować jedną czynność.
Ola natomiast wyszła z łazienki. Była nadal blada i zapach dolatujący zza uchylonych drzwi pokoju Alicji powodował kolejne skurcze żołądka. Musiała jednak wydrukować kilka plików, a ponieważ jej drukarka zastrajkowała z powodu zaniedbania przez Olę obowiązku wymiany pustego kartridża z tuszem na pełny, stanęła przed koniecznością zmierzenia się z zapachem, na który prawdopodobnie była uczulona. Gdy wchodziła, dostrzegła że Ala pospiesznie chowa do kieszeni jakąś kartkę.
– Co to? – spytała
– Nic – odrzekła zaraz jej córka czerwieniąc się po końce uszu.
Ola uśmiechnęła się w duchu. Pomyślała, że to może liścik od nieśmiałego chłopaka, który próbuje adorować jej córkę… Zaczęła się nawet zastanawiać jakie uczucia do wyimaginowanego chłopaka żywiła Alicja, gdy nagle znów poczuła mdłości. Tym razem znacznie gwałtowniejsze i tylko cudem zdążyła wybiec z pokoju. Ala patrzyła tylko za matką cmokając i kręcąc głową.
Manowar

Odp: Czyste szaleństwo

Post autor: Manowar »

Odcinek 7.

W niedzielę Alicja obudziła mamę przynosząc jej śniadanie do łóżka. Posiłek składał się z dwóch kromek ciemnego chleba, drobiowej szynki, chudego twarogu i owoców. W szklance zamiast kawy był ciemnoczerwony płyn. Ola była kompletnie zaskoczona nie tylko samym śniadaniem, ale i jego składem. Alicja pospieszyła z wyjaśnieniem, że przygotowała posiłek według wytycznych dietetyka, a w szklance jest sok z buraków, ponieważ zawiera dużo żelaza. Pani Aleksandra rzadko jadała taki posiłek, a już o piciu buraków nie było absolutnie mowy, jednak Ala stała w oczekiwaniu i matka rada – nierada musiała zjeść przygotowany zestaw.
– Dziękuję kochanie – powiedziała na koniec, gdy ze źle skrywanym obrzydzeniem wypiła do dna sok z buraków.
– Spoko – odparła Ala zbierając tacę.
Ola leżała w łóżku rozmyślając co też dzieje się z jej córką. Alicja nigdy się tak nie zachowywała, a już to śniadanie do łóżka… Myśląc o tym zamknęła oczy i nawet nie poczuła, kiedy znów usnęła.
Alicja wreszcie miała okazję wydobyć spod łóżka zasikane ubranie i zanieść je do prania. Brudnych rzeczy miała zresztą znacznie więcej i to dawało jej złudne poczucie bezpieczeństwa, przynajmniej jeśli chodzi o majtki. W końcu bieliznę zmieniała codziennie, prawda? Co do spodni, to przypomniała sobie, że i jej mama miała zamiar wrzucić do pralki parę Levisów (tych szałowych, w których wyglądała jak dwudziestojednolatka) i jakieś tam inne dżinsowe ciuszki, których miała sporo. Dziewczyna zatem najpierw starannie posegregowała ubrania, wybrała białe rzeczy – podkoszulki, bluzeczki swoje i Oli oraz kilkanaście różnych par majtek, także należących do obydwu. Jako pierwsze wrzuciła do pralki swoje majteczki, które nosiły nadal smutne ślady po jej wstydliwym wypadku.
„Mam nadzieję, że się wypiorą” – pomyślała i popatrzyła na ogromny żółtawy ślad obejmujący większą część bielizny.
Wkładała kolejne sztuki odzieży do pralki, zapomniawszy że zamknęła drzwi na zasuwkę. W tym czasie Ola ponownie się przebudziła i stwierdziła, że musi natychmiast udać się do toalety. Dom, w którym mieszkały czasami okazywał się architektonicznym potworkiem, czy też raczej jednym z siedmiu nieszczęść. Tym razem również tak było, bo kiedy Ola pociągnęła za klamkę okazało się, że łazienka, w której była i toaleta jest zajęta i zamknięta przez Alicję.
– Ala, długo jeszcze?! – zawołała stukając w drzwi.
– Poczekaj mamuś, za minutkę wyjdę – odkrzyknęła Alicja zza drzwi.
Ola usłyszała trzask zamykanych drzwiczek od pralki, a po chwili szum płynącej do środka urządzenia wody. Ten odgłos sprawił, że kiedy Ala otwierała drzwi…
– Mamo!!! – krzyknęła – Czy ty się właśnie posikałaś?
Ola nie wiedziała gdzie ma podziać oczy. To była jakaś masakra. Jedyną osobą, która widziała ją w mokrych majtkach był Tomek i było to ten jeden, jedyny raz gdy była w ciąży. A teraz… Teraz zsikała się w piżamkę stojąc na progu toalety i w dodatku na oczach swojej siedemnastoletniej córki, która obserwowała to wydarzenie wybałuszonymi oczami. Ala obserwowała matkę i była w niemniejszym szoku. To nie mieściło się jej w głowie. Jak to? Dorosła kobieta, MAMA(!!!) i siusiu w majtki? Jak mała dziewczynka?
„Jak ja parę dni temu” – pomyślała i zrobiło się jej jeszcze bardziej wstyd.
Wstydziła się i tego, że się zsikała, choć uważała się za osobę obdarzoną pęcherzem, którego nic nie zmorze, i tego, że nie powiedziała o tym mamie i starała się to ukryć.
Przez głowę jej mamy przebiegała zaś gonitwa całego tabunu myśli.
„Co robić? Wejść do łazienki, a jeżeli tak, to co? Od razu iść pod prysznic, a może skorzystać z okazji…” – myślała i zaraz rugała samą siebie – „okazji do czego? żeby się zabawić ze sobą, kiedy Alka jest zaraz za ścianą? A może gdyby zobaczyła, że ja… to i sama by się przyznała, że sika w majtki?”
Kiedy tak rozmyślała nie wiedząc co ma ze sobą zrobić, pod jej stopami uformowały się już solidne kałuże.
– Mamo! Ty cały czas siusiasz! – krzyknęła Alicja.
Ola znów nie odpowiedziała. Alicja w końcu doszła do wniosku, że najlepiej pomoże swojej mamie, gdy wreszcie zwolni łazienkę.
– Pójdę po twoje ubrania do prania – krzyknęła na odchodnym.
Nie zauważyła, że na pralce pozostawiła kartkę. Była złożona na czworo, ale Ola z ciekawości zajrzała. Spojrzała na nagłówek wydruku i zrobiło się jej ciemno przed oczami. Na kartce było wydrukowane tłustym drukiem:
CIÂĄżA. OBJAWY I PRZEBIEG.
Dalej były punkt po punkcie kolejne objawy wskazujące na odmienny stan, dolegliwości jakie się pojawiają itp. Przy kilku Ala postawiła długopisem znak X. Ola zszokowana odłożyła kartkę na miejsce. Zapomniała zupełnie o poprzedniej chęci na zabawę. Zrzuciła z siebie posikane spodenki od piżamy i kompletnie przemoczone majtki, które miała pod spodem, a następnie górę i weszła pod prysznic. Kiedy się wykąpała, owinięta ręcznikiem wyszła z łazienki. Zauważyła Alicję stojącą za drzwiami swojego pokoju. Zupełnie jakby się przed nią chowała. Ola postanowiła nie czekać, tylko jak najszybciej porozmawiać z córką. Szybko poszła do swojej sypialni, aby się ubrać. Alicja zaś wróciła w rejon łazienki.
Na podłodze wciąż jeszcze połyskiwała kałuża porannego moczu, który wypłynął z pęcherza jej mamy. Ala ją szybko posprzątała, chociaż skłamałaby mówiąc, że zrobiła to bez obrzydzenia. Następnie weszła do środka. Na podłodze walały się rzeczy Oli. Alicja podniosła do góry najpierw spodenki od piżamy i popatrzyła na ogromną plamę. Potem wzięła w dłonie majteczki swojej mamy. Były mokre prawie całkowicie, jeszcze ciepłe. Alicja miała wrażenie, że jej własne, które właśnie się wyprały, nie były aż tak obsiusiane. Nie wiedząc dokładnie po co to robi przysunęła je do nosa i wciągnęła zapach. Naturalny zapach dorosłej kobiety mieszał się z ohydnym odorem amoniaku.
– Błe – jęknęła Alicja i rzuciła majtki na górę ubrań.
Nagle spojrzała na pralkę. KARTKA!!!
– Alka! – usłyszała – Przyjdź zaraz do kuchni. Musimy porozmawiać!
Manowar

Odp: Czyste szaleństwo

Post autor: Manowar »

Odcinek 8.

Alicja zabrała kartkę z pralki i wyszła z łazienki. Nie chciała, aby mama za długo na nią czekała. Wychodząc pomyślała, że powinna jeszcze zrobić to, czego Aleksandra już nie zdążyła, ale przecież…
Aleksandra siedziała przy kuchennym stole przy ogromnym kubku, z którego zazwyczaj piła kawę, a który obecnie był już opróżniony i wpatrywała się w stojącą na progu córkę. Ala z kolei wpatrywała się w swoją rodzicielkę. żadna z nich nie chciała pierwsza się odezwać, jakby obie podświadomie czuły, że ta z nich, która rozpocznie rozmowę – przegra. Wreszcie Alicja odezwała się:
– Mamuś, posprzątałam w łazience… Nie martw się…
Chciała dodać: „każdemu może się zdarzyć”, ale uznała to za przesadę, biorąc pod uwagę jej przygodę, o której mama za pewne nie wie, a która zakończyłaby jej „karierę” dziewczyny z żelaznym pęcherzem. Ola uśmiechnęła się smutno.
– Dziękuję kochanie – tyle była w stanie powiedzieć.
I znów zapadła cisza. Ola nie miała pojęcia jak zacząć tę rozmowę. Czy nawiązać od razu do kartki, czy może najpierw dowiedzieć się o zsikaniu się Alicji kilka dni temu. Pewna była tylko jednego – nie ma ochoty roztrząsać tematu własnego zmoczenia się w łazience. Wreszcie zdecydowała się zabawić w dyplomatę.
– Wiesz Aluś, doszłam do dziwnego wniosku. Mieszkamy pod jednym dachem, mamy tylko siebie, a tak naprawdę wiele przed sobą ukrywamy. Nie sądzisz, że to nie fair?
Ola nie wiedziała, jakiej odpowiedzi oczekuje, ale na pewno nie tego, co w tym momencie usłyszała od córki:
– Mamy tylko siebie? TYLKO SIEBIE?!
– O czym ty mówisz? – zapytała autentycznie zaskoczona.
– Nie wiesz o czym mówię? TY TEGO NIE WIESZ?! – głos Alicji nagle się załamał
– Proszę cię młoda damo, nie tym tonem. I nie podnoś głosu. – rozmowa zdaniem Aleksandry przybierała niekorzystny obrót.
Ala zamilkła, a wtedy Ola postanowiła już dłużej nie owijać w bawełnę. Jednak, to chyba cecha charakterystyczna adwokatów, zamiast wprost powiedzieć o co chodzi rzekła znów zupełnie co innego niż chciała.
– Wiesz, no…, może obie mamy jakieś sekrety… Może…, może to dobry czas na szczerą rozmowę?
– Mamo, ja już o wszystkim wiem! – wybuchnęła Alicja – I naprawdę to świństwo…
Ola jej przerwała:
– Chwila! Już ci mówiłam, nie mów do mnie takim tonem! Co twoim zdaniem jest świństwem? To, ze nie wytrzymałam i zrobiłam siusiu w majtki tylko dlatego, ze ty zajęłaś łazienkę? A może mi wyjaśnisz co takiego robiłaś, że musiałaś zamknąć drzwi na zasuwę?!
– Robiłam pranie. To chyba normalne, że w niedzielę mogło mi zabraknąć ubrań.
– Tak, to normalne – rzekła Ola pojednawczo – ale to, że chciałaś to przede mną ukryć, już takie nie jest. W dodatku…
– Taaaak? – Alicja przeciągnęła sylabę – a to, że ukrywasz przede mną taką ważną sprawę, to jest normalne?
– Co przed tobą ukrywam? To, że się zsikałam? Przecież sama to widziałaś, poza tym co to za dyskusja. To nie powinno być twoją sprawą. Poza tym ja też wszystko wiem. Dowiedziałam się przez czysty przypadek.
– Wiesz? – zdziwiła się Alicja – Jak to?
Ola była zadowolona, że rozmowa zeszła już na temat Alicji. Teraz trzeba było dowiedzieć się szczegółów. Alicja stała i czuła, że się czerwieni. Ola patrzyła na córkę z życzliwym (tak w każdym razie myślała Alicja) uśmiechem. To ją ośmieliło i postanowiła przyznać się mamie do skrywanego sekretu.
– No dobra. Ja się też zsikałam w majtki. Tego dnia, kiedy miałyśmy iść na grób taty. Z tego wszystkiego zapomniałam, że to właśnie ten dzień…
– I…? – dopytywała Ola.
– I postanowiłam, że to przed tobą ukryję, bo przecież mi się nigdy dotąd nie zdażyło…
– Są takie sytuacje, w których po prostu nad tym nie panujesz… Pamiętam, kiedy pierwszy raz zsiusiałam się jako dorosła…, no jako pełnoletnia osoba. Widział mnie wtedy twój ojciec.
Ola się zaśmiała na wspomnienie tamtego wydarzenia. Był to pierwszy punkt zwrotny w jej życiu, choć wtedy o tym nie myślała.
– Zsikałaś się przy tacie? WOW!
– No cóż… to było usprawiedliwione. No ale do rzeczy. Czy ty chcesz mi jeszcze coś oznajmić?
– Czy wtedy byłaś…, no czy… – Ola wiedziała, o co Alicja pyta, nie powiedziała nic, tylko skinęła głową.
Alicja pokiwała ze zrozumieniem i teraz już wszystko było dla niej jasne. Teraz obie doszły do wniosku, że druga nie powie tego, czego oczekiwały. Stały dłuższą chwilę i nagle, jak na komendę, obie wypowiedziały to samo pytanie, które od samego początku wisiało w powietrzu:
– CZY TY JESTEś W CIÂĄżY?!
– CO?! – odrzekły znów jednocześnie. Alicja pierwsza zebrała się w sobie.
– Mamo, przecież ja nawet nie mam chłopaka. Jak w ogóle coś takiego mogło ci przyjść do głowy?!
– A czy ty myślisz, że ja jestem wiatropylna? – zapytała jej matka – Przecież od śmierci ojca nie spotykałam się z nikim?
– To skąd ten pomysł? – pytała Alicja
– No jak to? Zsikałaś się i… pokaż no mi tę kartkę…
– A, o to ci chodzi! – wykrzyknęła tryumfalnie Alicja – Ciekawe, jak ty się z tego wytłumaczysz.
– Mianowicie?
– Po pierwsze: mdłości. Pamiętasz, jak wybiegłaś z mojego pokoju? Zaprzeczysz, że wtedy rzygałaś?
– Alicja… – ale córka nie dała jej dojść do głosu.
– Po drugie: te spodnie, które suszyły się w łazience. To były spodnie ciążowe! – zawołała
– No… były…
– No i oczywiście koronny dowód: częste oddawanie moczu, sporadyczne wypadki NTM…
Ola nie mogła wyjść ze zdumienia.
– Boże… Dziecko, przecież te objawy występują na różnych etapach ciąży. Nigdy wszystkie na raz.
– A ubrania ciążowe?
I z tego Ola nie mogła się wytłumaczyć. Jak mogła powiedzieć Alicji, że założyła te spodnie tylko dlatego, że chciała zrobić w nie siku. I jeszcze po to, aby po wszystkim zabawić się z sobą? To dopiero byłby koszmar. Postanowiła jednak skłamać.
– Moja koleżanka, sekretarka w kancelarii, szukała ubrań ciążowych dla swojej szwagierki. Ona jest mniej więcej mojej postury, więc postanowiłam oddać jej te spodnie, a w każdym razie pożyczyć.
Mina Alicji świadczyła o tym, że nie do końca dała się przekonać, ale nie miała już żadnego asa w rękawie. Rozmowa z mamą wytrąciła ją jednak z równowagi i nagle uświadomiła sobie, że bardzo, ale to bardzo pilnie musi skorzystać z toalety. Wyglądało jednak na to, że rozmowa się jeszcze nie skończyła. Mama bowiem nie chciała łatwo dać za wygraną.
– Jesteś pewna, że ty nie jesteś w ciąży?
– Mamo… Przecież ci mówiłam. Mój książę jeszcze się nie pojawił…
– No, a ten…, jak mu było?
– Michał? Mamo! Przecież on jest synem twojego kolegi…
– To dobrze. Ma dobre geny
– Nie mamy wspólnych zainteresowań, ani żadnych wspólnych znajomych…
– Poznacie. A wspólne zainteresowania to mit. Ja i ojciec nie mieliśmy żadnych…
– Mamo! – Alicja się zniecierpliwiła – Przecież on ma piętnaście lat!
– Oj tam! Nikt nie jest doskonały!
Obie roześmiały się i nagle…
– O matko, zaraz się posikam! – krzyknęła Ola.
Alicja nie krzyczała, ale ponieważ doszła do tego samego wniosku nie czekała, tylko wystartowała do łazienki. Obie zderzyły się przy schodach.
– Ala, przepuść mnie. Nie wytrzymam zaraz. – jęknęła Ola
– Ja… też… – przyznała się Alicja.
Obie stały i patrzyły sobie w oczy.
– I co teraz? – zapytała wreszcie Ala
– Ja idę pierwsza. Ty masz żelazny pęcherz to wytrzymasz jeszcze minutę
– No nie wiem… – Ala postanowiła trochę podroczyć się z mamą, ale tylko przez moment – OK mamuś, idź.
Ola wbiegła na schody niezdarnie się kołysząc. Ala też musiała pomagać sobie rękoma, ale tak naprawdę nie była jeszcze w sytuacji podbramkowej. Znacznie gorzej było kiedy wracała z dziewczynami z galerii handlowej. Teraz ze spokojem oczekiwała aż mama zwolni łazienkę.
Gdy Ola wyszła, Alicja bez przeszkód skorzystała z toalety. Kiedy wyszła, mama zaskoczyła ją słowami.
– Od tej pory nie idziemy już do toalety, aż któraś z nas nie wytrzyma. Muszę zobaczyć jak to jest z twoim żelaznym pęcherzem!
Manowar

Odp: Czyste szaleństwo

Post autor: Manowar »

Odcinek 9.

Alicja zauważyła, że jej mama zdążyła się przebrać. Teraz miała na sobie krótki top, taki co to ledwo okrywa brzuch oraz jasnoszare legginsy podkreślające jej nienaganną figurę. Były tak obcisłe, że Ala dostrzegła wyraźnie zarys majteczek swej rodzicielki. Ola miała na sobie figi, które przykrywały jej pośladki.
– Ubierz się podobnie – usłyszała polecenie.
– Nie chcę – zaoponowała – dlaczego mam się tak ubrać, wiesz dobrze, że nie lubię…
– No, możesz założyć te jasne jeansy, które ci kupiłam na urodziny, chyba jeszcze się w nich mieścisz – Ola mrugnęła okiem.
– Mamo… – jęknęła Alicja, która przywiązywała ogromną wagę do swojej sylwetki.
– Dobrze już, dość o tym. Idź się przebrać, a ja wszystko przygotuję.
Alicja nie odezwała się więcej. Ciągle zastanawiała się co mamie strzeliło do głowy. Mają siedzieć w domu i czekać… na co? Aż któraś z nich się posika? Alicja była pewna, że tą osobą będzie Ola, ale nie zaprotestowała. Poszła do siebie, aby ubrać się w najbardziej obcisłą odzież, jaką miała.
Ola z ciekawością patrzyła na swoją córkę. I chociaż żartowała z tego, że przez ostatnie miesiące Ala nieco przytyła (wiedziała, że tak nie było), to teraz zaobserwowała jednak pewne zaokrąglenia w okolicach bioder swego jedynego dziecka. Spodnie, które były idealnie do niej dopasowane teraz mocno opinały jej pupę. Uśmiechnęła się lekko, co nie uszło uwagi Alicji.
– Co? – zapytała stanowczo niezbyt grzecznie
– Nic – odparła Ola – Dorastasz… No ale nie jesteśmy tu po to, aby się na siebie patrzeć. Proszę.
Mówiąc ostatnie słowo podała Alicji kubek z kawą. Ala wypiła bez protestu, ciesząc się, że napój był zmrożony. Zauważyła, że jej mama miała przed sobą taki sam kubek.
Przez kolejne dwie godziny opróżniły jeszcze po trzy takie kubki.
– Mamo, nie sądzisz, że przesadzamy z kawą? – zapytała w końcu Alicja.
– Tak. Od tej pory pijemy wodę.
Alicja wyjęła z szafki wysokie szklanki do napojów i napełniła je po brzegi kranówką. Obie wypiły duszkiem.
Po jakimś czasie, gdy obie przestały już liczyć wypite płyny, Ola zaczęła odczuwać dyskomfort. To jeszcze nic nie było, ot po prostu siedzenie zaczęło sprawiać jej pewne trudności. Popatrzyła na Alicję, ta jednak obojętnie spoglądała na kwiaty w doniczkach wiszące za oknem. Ola zacisnęła uda. Alicja nie zwróciła na to żadnej uwagi. Czas wolno płynął. Co kilkanaście minut wypijały kolejne szklanki wody. Obie wypiły grubo ponad dwa litry.
Alicja uśmiechała się do mamy dopijając kolejną szklankę zimnej wody.
– Ej, mamo, nie oszukuj. Pij tą wodę! – zawołała
– Tę wodę – poprawiła ją odruchowo Ola, opróżniła szklankę i próbowała się uśmiechnąć, lecz wcale nie było jej do śmiechu.
Nagle zdała sobie sprawę z tego, że już długo nie wytrzyma. Bawiąc się w mokre zabawy już wielokrotnie miała okazję przetestować swój pęcherz i wiedziała, jakie sygnały wysyła jej organizm, kiedy już dłużej nie może wytrzymać. Jak na ironię teraz zaczęły jej się przypominać różne sytuacje, kiedy… stało się to bez jej woli. Szczególnie jedna z nich nie dawała się odegnać. Było to jej największe upokorzenie. Nigdy nie wracała do tej sytuacji, bo za bardzo się tego wstydziła. Było to krótko po urodzeniu Alicji. Mała została z jej mamą, a ona wybrała się do szkoły, aby załatwić formalności związane z ponownym podjęciem nauki. Przed wyjściem wypiła herbatkę, mającą zapewnić jej większą laktację, miała bowiem dosyć mało pokarmu, a chciała aby jej dziecko było karmione naturalnie. Okazało się jednak, że efektem ubocznym jest zwiększona produkcja moczu. Katastrofa wydarzyła się w sekretariacie szkoły. Co prawda kiedy popuściła pierwszy strumień nic jeszcze nie było widać i zdążyła wyjść na korytarz, tu jednak nie starczyło jej czasu na nic i zsikała się w spodnie tuż przy drzwiach. Stało się to w momencie, gdy z gabinetu wyszedł dyrektor szkoły. Ola nie czekała aż zobaczy jej wypadek, tylko wybiegła nie mówiąc nawet „dzień dobry”. Wracając do domu zmoczyła się jeszcze raz, prawdopodobnie na skutek przemarznięcia. Nawet nie czuła, że znów musi iść do toalety. Zorientowała się tylko po tym, że nagle zrobiło się jej ciepło. Wstydziła się wejść do domu, ale musiała. I oczywiście została zauważona przez matkę… Chciała się wtedy zapaść pod ziemię.
Alicja od dłuższego czasu uważniej obserwowała swoją mamę. Nie miała wątpliwości, że Oli bardzo chciało się siku. Była ciekawa, jak długo jeszcze wytrzyma. Ona sama zaczęła też odczuwać „trudy” walki. Od czasu do czasu czuła ukłucie, jakby ktoś lekko naciskał na jej podbrzusze. Sytuację niestety pogarszały obcisłe jeansy. Mimo to była przekonana, że wygra. Ola bowiem zaczęła zagryzać wargi i coraz bardziej zaciskać nogi, a nawet usiadła na taborecie i lewą nogą ciasno oplotła prawą.
„Posika się” – myślała Alicja i zaraz dopowiedziała sobie w myśli – „właściwie po co my to robimy? Dlaczego mama uparła się, że zrobi w majtki na moich oczach? Nie wystarczył jej ten poprzedni raz?”
Tymczasem przez głowę Oli także przebiegał tabun galopujących myśli.
„Kiedy ona się podda… przecież nie mogę się znowu zsikać… ohhhh… nie mogę… nie wytrzymam…”
– Mamo, pijemy? – zapytała Alicja
– Tak. Przygotuj…
– … bo ty się zaraz zsiusiasz? – dokończyła z triumfem na twarzy Ala
– Skąd ci to przyszło do głowy. – z udanym oburzeniem odrzekła Ola.
Wstała i podeszła do stołu, aby zebrać szklanki. Wtedy poczuła, że popuściła. Podobnie jak w tym upartym wspomnieniu z przeszłości, pierwszy strumyk zatrzymały majteczki i na legginsach nic nie było widać. Mimo to Ala musiała cos odczytać z jej twarzy bo spytała:
– Posikałaś się?
Odpowiedzią było tylko spojrzenie, jakim rozczarowani rodzice obdarzają dziecko, które zawiodło ich zaufanie.
– Daj spokój mamo, przecież widzę. Zrobiłaś się czerwona na twarzy jak wyjęty z wody rak. Przegrałaś, tak?
– Tak – odpowiedziała Ola i w tej chwili przestała się bronić. Stała odwrócona plecami do Alicji, więc ta widziała, jak tył legginsów Oli ciemnieje i jak między udami powiększa się również ciemna plama. Ola westchnęła głęboko i nie przestając moczyć ubrania odwróciła się twarzą do Alicji.
– Nie mogę uwierzyć – rzekła wreszcie, gdy ostatnie potoki zmieniły się w zanikające kropelki – wypiłaś tyle samo, co ja i nic?
Ola czuła przyjemne ciepło w dole, odczuwała też narastające podniecenie. Teraz powinna zacząć swój normalny w takich sytuacjach rytuał, ale nie mogła. To sprawiało jej jeszcze większą erotyczną satysfakcję. Zauważyła też, że Ala patrzy na nią bez obrzydzenia, które okazała jej poprzednim razem. Teraz na jej obliczu malowała się ciekawość.
Manowar

Odp: Czyste szaleństwo

Post autor: Manowar »

Odcinek 10.

- Jak to jest, że mamy te same geny, a jesteśmy takie różne - rzekła Ola do swojej córki, gdy już się wykąpała i przebrała w czyste i suche rzeczy.
- Chodzi ci o to, że ja mam żelazny pęcherz, a ty posikałaś się przy mnie tyle razy?
- Dwa razy, jeśli chodzi o ścisłość. Ten obecny się nie liczy.
- Mamo, mokre majtki to mokre majtki - Alicja roześmiała się, ale Ola spojrzała na nią surowo. - No dobra, już nie będę...
Ola zastanawiała się, czy nie wtajemniczyć Ali w swój sekret. Ostatecznie jest już prawie dorosła, powinna zrozumieć, no i już nie będzie takich sensacji, jak ostatnim razem. Z drugiej strony, przyznać się przed własnym dzieckiem do tego, że dorosła kobieta nie tylko sika w majtki, ale jeszcze to lubi i ma z tego erotyczną satysfakcję... Nie, to może być za dużo... Jednakże świadomość klęski, jaką poniosła, fakt że Ala trzy razy widziała jak jej matka zsikała się w majtki, spowodował, że jednak zagaiła rozmowę.
- Wiesz, chciałabym z tobą porozmawiać o "tych" sprawach.
- Nie jestem już trochę za duża na "pszczółki i kwiatki" - zapytała "młoda" z ironią w głosie.
- Alka, bądź chociaż raz poważna.
- Trudno być poważną, gdy mama, która chwilę temu się zlała...
- Alicja!
- No dobrze już, dobrze. Ale może poczekaj z tym aż wrócę z toalety...
Na te słowa Ola uśmiechnęła się złowrogo i rzekła:
- O nie młoda damo. Nie pozwolę ci wysikać się w ubikacji!
- żartujesz?
- W życiu nie byłam taka poważna - Ola roześmiała się głośno, aż przez plecy Alicji przebiegły ciarki.
- Mamo... chcesz, żebym ja... przy tobie? W majtki???
- Dokładnie tak. Chcę, abyś przy mnie zrobiła siku w majtki. Przy czym nie interesuje mnie, czy będziesz trzymać tak długo, aż nie wytrzymasz i się zsikasz, czy po prostu puścisz tak, jakbyś była w WC.
Alicja z oczami wielkimi jak pięciozłotówki wpatrywała się w swoją rodzicielkę. Nie była w stanie uwierzyć w to, że mama chce doprowadzić ją do zmoczenia majtek, no i spodni bo Ola nic nie mówiła o tym, że Ala ma je zdjąć. Tymczasem Ola przeszła z kuchni do salonu. Alicja usłyszała jakąś małą krzątaninę i po chwili głos mamy, przywołujący ją do siebie. Ola siedziała na kanapie, która była przykryta folią malarską. Ala dostrzegła gruby ręcznik leżący obok jej mamy. Ola wskazała jej to miejsce i poleciła usiąść.
- Mamo, ty naprawdę chcesz, żebym się zeszczała? - zapytała głosem dalekim od przyjaznego.
- Córko, nie bądź wulgarna - odrzekła pani mecenas - tak, chcę żebyś się zsikała. Dlatego przygotowałam tak kanapę, aby zminimalizować szkody. A teraz siadaj.
Ala usiadła i spojrzała pytająco na mamę.
- No więc tak - zaczęła Ola - wiesz, że istnieje wiele sposobów na, jakby to powiedzieć, rozładowanie napięć seksualnych. Oczywiście najprostszym rozwiązaniem jest uprawianie seksu.
- Chcesz, żebym zaczęła sypiać z chłopakami?
- Niech cię ręka boska broni! Wystarczy, że w wieku dziewiętnastu lat zostałam mamą. Nie chcę być trzydziestosześcioletnią babcią... Seks tylko po ślubie, zrozumiano?
- Tja... A więc tobie wolno było być nieodpowiedzialną siksą, o sorry, nastolatką, a ja muszę być dziewicą do ślubu, bo tak???
- Nie "bo tak", tylko dlatego, że ja nie będę w stanie tak pomagać tobie i dziecku, jak moi rodzice i rodzice twojego ojca pomagali nam. Dlatego tłumaczę ci, że można "to" robić inaczej...
- Ksiądz na religii mówił, że to "inaczej", to grzech. Bo jak to chłopak robi, marnuje nasienie, a jak dziewczyna... to nie wiem. W każdym razie trzeba się z tego spowiadać.
- Wydaje mi się, że od twojej I komunii minęło już trochę czasu i nie pamiętam, żebyś potem chodziła do spowiedzi. Ale to nie należy do sprawy. Wiesz, co to jest fetysz?
- Jakiś przedmiot, któremu oddaje się cześć - Alicja przypomniała sobie "Tomka na Czarnym Lądzie", książkę, którą czytała jeszcze w podstawówce.
- Fetysz może być również przedmiotem erotycznej satysfakcji. Trzeba tylko uważać, żeby nie stało się tak, że wszystko na nic bez fetysza.
Alicja słuchała z zainteresowaniem, słabnącym jednakowoż w miarę, jak ciśnienie w jej pęcherzu rosło. Przypomniała sobie jak nie wytrzymała po szkole i jak o mały włos nie zsikała się drugi raz, będąc z dziewczynami w centrum handlowym. Jednocześnie, i ta myśl wcale jej się nie podobała, czuła narastające podniecenie. Zaczęła się zastanawiać co właściwie sprawia, że twardnieją jej sutki i czuje mrowienie w okolicach majtek. Czy to, co opowiada jej mama, czy to, że chce się jej siku, czy może nieuchronnie zbliżająca się chwila zmoczenia majtek...
- A fetysze bywają różne - ciągnęła Ola.
- Na przykład?
- Na przykład: dłonie, stopy, rajstopy, kolor majtek
- Kolor majtek??? Nie powiesz mi, że ktoś podnieci się na widok mojej różowej bielizny, a na widok białej już nie...
- Mówimy oczywiście teoretycznie? - zapytała z niepokojem Ola
- Mamo... Ile razy jeszcze mam ci powtarzać, że nie mam chłopaka?
- Powtarzaj do znudzenia. Lubię te słowa - zaśmiała się matka.
Tymczasem ciśnienie w pęcherzu Alicji było już nie do wytrzymania. Dziewczyna była pewna, że kiedy wstanie, nie będzie mogła zrobić nawet jednego kroku. Znów przed oczami stanął jej obraz samej siebie chwilę po tym jak zsikała się w spodnie na przystanku autobusowym. Pomyślała sobie jaką ulgę poczuła, gdy to się stało. Na moment się rozluźniła... Nie zdążyła już pomyśleć o niczym. Nagle poczuła ogromne ciepło rozlewające się pomiędzy udami i spływające w dół. Sikała w majtki. Ulga na jej twarzy nie uszła uwagi Oli. Spoglądała teraz na córkę spod wpół przymkniętych powiek i uśmiechała się w duchu.
ODPOWIEDZ