Drugi przypadek znany mi osobiście to moja własna żona. Była u lekarza w przychodni na jakimś szczepieniu i wracając przez okoliczny rynek tak ją nacisnąło, że nie doszła do domu i poszło! A miała kremowe spodnie na sobie więc nie muszę mówić, że widok był nieco przykry.
Aż by się chciało dodać - bądź Pan człowiek I napisz o tym coś więcej! Oczywiście na tyle, ile możesz.
Jeżeli chodzi o mnie, to byłem (w sumie już dość dawno) świadkiem 2 takich sytuacji. Obie łączy to, że są bardzo źle wspominane przez obie panie.
1) Moja była - cóż, zaszkodziła jej indyjska kuchnia w knajpie. Nie nawykła do przypraw, ostrości itd. więc jakiś czas po wyjściu zaczęła mieć problemy. Oczywiście udawała, że nic się nie dzieje i normalnym w miarę tempem wracaliśmy do niej do domu. Tuż po wejściu do windy nie wytrzymała. Nie jakaś rekordowa sraczka, ale na rzadko, na swoje szczęście majtki i rajstopy jakoś to złapały, więc po nogach nie poszło. Ale na wylot przesiąkło, więc majtki (białe!) i rajstopy do wywalenia. Spódnica ocalała. Generalnie była zszokowana całą sytuacją, bardzo to przeżyła.
2) Znajoma - nietolerancja laktozy o której nie wiedziałem, położyło ją duże latte. Jak się zorientowała, że jest źle, to zaczęliśmy się spieszyć do miejsca, gdzie mieliśmy jeść obiad. Niestety nie udało się. Poszło na rzadko i to mocno. Jeszcze na domiar złego w stringi, więc momentalnie zaczęło lecieć po nogach. Uparła się wracać pieszo do hotelu, po drodze jeszcze ją przycisnęło, ale nawet nie próbowała trzymać, po prostu puściła w majtki. Jak dotarliśmy do hotelu, to spodnie były w tragicznym stanie (poszły do kosza), smród był powalający, a ona uwalona praktycznie na całych nogach. Po prostu dramat.
To tyle ode mnie